Tyle Iga Świątek zarobiła za triumf w Seulu

Blisko trzy godziny emocji, zwroty akcji i twarda walka o każdą piłkę – Iga Świątek dopisała do swojego bogatego dorobku triumf w Seulu. Polka pokonała Jekaterinę Aleksandrową w finałowym starciu, za co otrzymała imponującą premię finansową od organizatorów. To właśnie sukcesy takich zawodniczek przyciągają uwagę i pokazują, że polski tenis może liczyć się w Azji.
Iga Świątek ponownie udowodniła, że na azjatyckich kortach potrafi grać bezbłędnie. W stolicy Korei Południowej, gdzie odbywał się turniej rangi WTA, Polka nie zostawiła rywalkom większych szans – szczególnie w fazie poprzedzającej finał. W drodze do decydującego meczu odprawiła Soranę Cirsteę, Barborę Krejczikovą oraz Mayę Joint, nie tracąc przy tym nawet seta.
Wielki finał w Seulu zapowiadał się jako starcie dwóch najwyżej rozstawionych zawodniczek. Po drugiej stronie siatki stanęła Jekaterina Aleksandrowa, która również pokazywała solidną formę, eliminując po drodze Lois Boisson, Ellę Seidel i Katerinę Siniakovą. Sam mecz decydujący o triumfie nie rozczarował – trwał blisko trzy godziny, a emocje nie gały do ostatniej piłki. W decydujących momentach to jednak Świątek wytrzymała presję, wygrywając w trzech setach.
Czytaj także
Spotkanie obfitowało w dramatyczne zwroty – szczególnie podczas tie-breaków, kiedy obie tenisistki popisywały się mocnymi serwisami i nieoczywistymi zagraniami pod siatką. Świątek wykorzystywała swoje atuty, jak silny bekhend oraz precyzyjne crossy, czego przeciwniczka nie zawsze była w stanie zneutralizować.
Zwycięstwo w Seulu to nie tylko prestiżowy tytuł, lecz także konkretna nagroda finansowa. Polka zainkasowała 164 tysiące dolarów – co daje około 595 tysięcy złotych. Pokonana w finale Aleksandrowa wraca do domu z premią 101 tysięcy dolarów, czyli 366 tysięcy złotych.
Wygląda na to, że turniej w Seulu zawsze dobrze służy polskim tenisistkom. Przypomnijmy, że dziesięć lat temu triumfowała tam Agnieszka Radwańska. Również takie nazwiska jak Maria Szarapowa, Venus Williams czy Jessica Pegula należą do grona mistrzyń tej imprezy. Kolejny tytuł dla naszej reprezentantki to sygnał, że Polacy wciąż potrafią konkurować z najlepszymi na światowych kortach.