Siedem goli w Szczecinie. Lechia pokonuje Pogoń

Od pierwszego gwizdka mecz Pogoni Szczecin z Lechią Gdańsk zamienił się w prawdziwą piłkarską ucztę. Kibice nie mogli narzekać na nudę, bo już w premierowej połowie padły trzy gole, a potem tempo tylko rosło. Rywalizacja przypominała otwartą wymianę ciosów, i właśnie takie derby na długo zostają w pamięci. Debiut Rajmunda Molnara na długo zapadnie w głowach fanów szczecińskiej drużyny, ale to Lechia, po dramatycznych zwrotach akcji, zgarnęła pełną pulę.
Derby Pomorza między Pogonią Szczecin a Lechią Gdańsk od początku zapowiadały się na widowisko z prawdziwego zdarzenia. Szczecinianie, świeżo po rozstaniu z Robertem Kolendowiczem, pod wodzą tymczasowego trenera Tomasza Grzegorczyka, zaczęli odważnie, a kapitan Kamil Grosicki już w początkowym fragmencie spotkania dał sygnał do ataku.
Na pierwszy plan wysunął się jednak Rajmund Molnar, który imponował aktywnością w ofensywie. Węgier już w swoim debiucie w podstawowym składzie Pogoni wpakował piłkę do siatki w 24. minucie, kończąc akcję fenomalnym strzałem nożycami po dograniu Sama Greenwooda. Rzadko która bramka w Ekstraklasie budzi tyle emocji – trybuny dosłownie kipiały.
Niebawem role się odwróciły i w 29. minucie Lechia wyrównała za sprawą Camilo Meny. Kolumbijczyk zrobił swoje, nie zważając na trudny kąt oraz nacisk rywali. Po asyście Rifeta Kapica goście szybko wrócili do gry. Do przerwy jednak ton nadawali piłkarze Pogoni. Kombinacyjna akcja napędzana przez Grosickiego i Fredrika Ulvestada pozwoliła Musie Juwarze po raz pierwszy wpisać się na listę strzelców w polskiej elicie – szczecinianie zeszli do szatni z prowadzeniem 2:1.
Po zmianie stron John Carver posłał do boju Tomasa Bobcka, ustawiając Lechię bardziej ofensywnie. Efekt przyszedł szybko. Iwan Żelizko sprytnym strzałem po ziemi wykorzystał zamieszanie pod bramką Pogoni i był remis 2:2. Chwilę później, po faulu Danijela Loncara na Bohdanie Wjunnyku, doszło do serii nerwów – rzut karny dla Lechii. Rifet Kapic jednak nie zdołał pokonać Valentina Cojocaru z jedenastu metrów, co mogło podciąć skrzydła gdańszczanom.
Za moment piłkarskie powiedzenie „co się odwlecze, to nie uciecze” miało idealne zastosowanie. W 77. minucie dośrodkowanie Bartłomieja Kłudki w zamieszaniu zamieniło się w samobójcze trafienie Danijela Loncara i Lechia po raz pierwszy wyszła na prowadzenie. Pogoni nie starczyło już paliwa na pościg – Lechia dołożyła czwartą bramkę, gdy w doliczonym czasie gry Kacper Sezonienko wykończył kontrę i kibice z Gdańska zaczęli świętować.
Bramka Fredrika Ulvestada z rzutu karnego w końcówce już tylko zmniejszyła rozmiary porażki gospodarzy. Kibice obu zespołów zobaczyli razem siedem bramek, niezły rollercoaster, kartki i zmiany, które napędzały mecz do ostatniego gwizdka. Wśród bohaterów nie zabrakło debiutantów, a lista strzelców była nad wyraz różnorodna.
Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 3:4 (2:1)
1:0 – Rajmund Molnar 24'
1:1 – Camilo Mena 29'
2:1 – Musa Juwara 39'
2:2 – Iwan Żelizko 53'
2:3 – Danijel Loncar (samobójcza) 77'
2:4 – Kacper Sezonienko 90'
3:4 – Fredrik Ulvestad (rzut karny) 90'
68. minuta: Rifet Kapic (Lechia) nie wykorzystał rzutu karnego – Valentin Cojocaru obronił.
Skład Pogoni: Valentin Cojocaru – Linus Wahlqvist, Danijel Loncar, Marian Huja, Leonardo Koutris (81' Adrian Przyborek) – Jan Biegański (60' Jose Pozo), Fredrik Ulvestad, Sam Greenwood (82' Husein Ali) – Musa Juwara, Rajmund Molnar (81' Kacper Kostorz), Kamil Grosicki (60' Paul Mukairu)
Czytaj także
Skład Lechii: Alex Paulsen – Bartłomiej Kłudka (87' Alvis Jaunzems), Maksym Diaczuk, Milan Rodin, Miłosz Kałahur – Camilo Mena, Rifet Kapic, Iwan Żelizko, Bogdan Wjunnyk (90' Kacper Sezonienko) – Tomasz Neugebauer (46' Tomas Bobcek) – Dawid Kurminowski (83' Elias Olsson)
Żółte kartki: Cojocaru, Wahlqvist, Pozo (Pogoń); Kałahur, Sezonienko, Wjunnyk (Lechia)
Sędzia: Marcin Kochanek (Opole)