Remis Legii z Jagiellonią
W Warszawie znów zabrakło emocji w ofensywie – mimo kilku dogodnych okazji piłkarze Legii i Jagiellonii nie zdołali znaleźć drogi do siatki. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Czytaj także
Pierwsza połowa nie przyniosła wielkich emocji. Białostoczanie przez moment uwierzyli, że prowadzenie jest w ich zasięgu, bo Bernardo Vital posłał piłkę do siatki, ale radość zagłuszył gwizdek sędziego. VAR dopatrzył się spalonego i bramka, ku rozczarowaniu gości, nie została uznana. Do przerwy było 0:0.
Po zmianie stron największy show urządził golkiper Jagiellonii. Sławomir Abramowicz dwa razy znakomicie wybronił ekwilibrystyczne próby graczy Legii – najpierw uderzenie głową Milety Rajovicia, a potem groźny strzał Juergena Elitima. Abramowicz rzeczywiście miał swój dzień, bo nawet komentatorzy żartowali, że »bogowie futbolu byli po jego stronie«.
Legioniści robili wszystko, by wreszcie przełamać defensywne zasieki przyjezdnych, jednak za każdym razem brakowało precyzji. Wynik już się nie zmienił.
