Iga Świątek kontynuuje dominację po triumfie na Wimbledonie w Montrealu

Po sensacyjnym triumfie na Wimbledonie Iga Świątek nie zamierza zwalniać tempa. W Montrealu Polka pokonała Guo Hanyu 6:3, 6:1, przedłużając swoją serię wygranych setów i potwierdzając, że jest w znakomitej formie. Jej imponująca seria 63 zwycięstw w pierwszych meczach WTA budzi respekt, a styl gry – agresywny serwis i precyzyjne, płaskie uderzenia – zwiastuje kolejne sukcesy na twardych kortach.
Po zdobyciu upragnionego tytułu na Wimbledonie Iga Świątek szybko wróciła do rywalizacji, pokazując, że nie zamierza odpuszczać. W środę w Montrealu Polka pewnie pokonała kwalifikantkę Guo Hanyu 6:3, 6:1, kontynuując swoją imponującą serię zwycięstw. Już na starcie meczu Swiatek wygrała pierwsze cztery gemy, co powiększyło jej rekord do 24 kolejnych wygranych gemów, liczonych od półfinału Wimbledonu. To pokazuje, jak mocno jest obecnie skupiona i jak trudno ją zatrzymać.
Warto podkreślić, że Polka wygrała 63. z rzędu pierwszy mecz w turnieju WTA, co jest wynikiem zbliżonym do rekordu Moniki Seles z lat 1990-96. Jej dominacja na korcie jest wręcz przytłaczająca, a nawet przerwa na wakacje nad morzem nie zatrzymała jej rytmu. Guo, mimo że jest utalentowaną zawodniczką deblową z dwoma tegorocznymi tytułami, nie miała argumentów w pojedynku z agresywną i skoncentrowaną Świątek. Polka przełamała serwis rywalki aż sześć razy na osiem prób, co podkreśla jej skuteczność w returnach.
Czytaj także
Po trudnym roku z problemami trenerskimi i krótką dyskwalifikacją Świątek zdaje się odnajdywać nową energię. Na Wimbledonie świadomie podkręciła tempo, serwując z większą mocą i ryzykując bardziej płaskimi, precyzyjnymi uderzeniami z obu stron kortu. Ten ofensywny styl zadziałał znakomicie, a pytanie, czy utrzyma go na szybkich kortach w Montrealu i kolejnych turniejach, pozostaje otwarte. Jej najlepszy wynik w Kanadzie to półfinał sprzed dwóch lat, gdzie uległa późniejszej mistrzyni Jessice Peguli. Teraz wszystko wskazuje, że Polka jest gotowa poprawić ten wynik i walczyć o finał oraz kolejny tytuł WTA 1000.
Świątek jest obecnie numerem 2 w rankingu, a jej rywalka o pozycję liderki, Aryna Sabalenka, utrzymuje się na szczycie już 41 tygodni z rzędu. Jednak forma Polki po Wimbledonie pokazuje, że to ona może być główną pretendentką do tronu. Na twardych kortach w Montrealu Iga prezentuje się niezwykle pewnie, a jej kombinacja agresji i precyzji jest trudna do przełamania.
W piątek Świątek zmierzy się z zwyciężczynią meczu między Anastasią Pawliuczenkową a Evą Lys. Ten kolejny krok na drodze do tytułu będzie kolejną okazją, by potwierdzić, że po Wimbledonie Polka nie zamierza zwalniać tempa i jest gotowa na kolejne wyzwania w sezonie 2023.