Juljan Shehu w ostatniej chwili opuści Widzew? Turcja w grze
Ostatnie godziny okienka transferowego w Turcji przynoszą kibicom Widzewa Łódź sporo nerwów. Juljan Shehu, lider łódzkiej pomocy, trafił na celownik Konyasporu. Klub z Turcji przysłał konkretną ofertę finansową, która choć odrzucona, otwiera pole do dalszych negocjacji. Zarząd Widzewa chce zatrzymać Shehu, jednak sytuacja zmienia się dynamicznie i nic nie jest jeszcze przesądzone.
Juljan Shehu stał się kluczowym punktem Widzewa Łódź i niekwestionowanym liderem środka pola. W ostatnich tygodniach jego dobra postawa od razu zwróciła uwagę zagranicznych klubów. Najbardziej zdeterminowany okazał się Konyaspor z tureckiej Super Lig, który postanowił zawalczyć o Albańczyka w ostatnich godzinach tamtejszego okna transferowego.
Władze Widzewa od początku nie ukrywały, że chcą jak najszybciej zatrzymać swojego pomocnika na dłużej. Jak podaje Daniel Sobis z „Przeglądu Sportowego Onet”, klub zamierza przedłużyć kontrakt z Shehu i przekonać go do związania przyszłości z Łodzią. – Chcemy przyszłość Shehu związać z Widzewem i mam nadzieję, że to się uda – miał podkreślić dyrektor sportowy Mindaugas Nikoličius, wskazując jednocześnie, że obecność takich piłkarzy jak Zeqiri daje jasny sygnał, iż w Widzewie buduje się poważny projekt.
I faktycznie, wydawało się, że temat transferu wygasa wraz z końcem europejskich okienek. Tymczasem w Turcji kluby nadal mogą rejestrować piłkarzy z zagranicy. Konyaspor złożył więc konkretną propozycję: milion euro oraz 20 procent zysków od kolejnej sprzedaży. Propozycja została jednak błyskawicznie odrzucona przez zarząd łódzkiego klubu, który nie zamierza oddawać lidera środka pola za pierwszą lepszą kwotę.
Mimo to presja nie maleje. Turecki klub ma czas do 12 września, by podbić stawkę i spróbować skusić Widzew do sprzedaży. Jeśli oferta zostanie poprawiona, Widzew może otworzyć się na rozstanie, szczególnie że kontrakt Shehu wygasa w czerwcu 2026 roku, a ryzyko odejścia za darmo rośnie z każdym kolejnym miesiącem.
