Kulisy transferu Urbańskiego. A miała być Mallorca

Polska - Chorwacja 3:3 Kacper Urbański
fot. Rafał Smoliński

Jeszcze w sobotę miał być gwiazdą hiszpańskiej Mallorki, a już we wtorek podpisał trzyletnią umowę z Legią Warszawa. Transfer Kacpra Urbańskiego to jedno z najbardziej elektryzujących wydarzeń tegorocznego okna w Ekstraklasie. Kulisy negocjacji pokazują, jak blisko pomocnik był występów w La Liga – o tym przesądziły dosłownie godziny i kwestie finansowe.

Stołeczny klub musiał bić się nie tylko z czasem, ale i konkurencją z Hiszpanii i Danii. Ostatecznie to projekt i determinacja władz Legii, a także atrakcyjne warunki kontraktu zdecydowały, że młody Polak zagra w ojczyźnie.

Jeszcze na początku sierpnia Fredi Bobić zainicjował kontakt z otoczeniem zawodnika, ale początkowo rozmowy traktowano raczej grzecznościowo. Priorytetem Urbańskiego i jego agentów pozostawała przeprowadzka do La Liga. Właśnie tam, do Mallorki, prowadziły najpoważniejsze negocjacje – klub porozumiał się z Bologną i samym piłkarzem, a Polak spakowany był już do Hiszpanii. Jednak hiszpańskie przepisy o Finansowym Fair Play zablokowały na finiszu możliwość rejestracji naszego gracza. Wszystko rozpadło się w ostatniej chwili, a w Legii panowało przekonanie, że temat transferu właśnie upadł.

Jak zdradza Tomasz Włodaczyk z Meczyki.pl, w niedzielę wszystko obróciło się o 180 stopni. Legia musiała działać błyskawicznie, bo czasu do zamknięcia okienka i rejestracji w europejskich pucharach nie zostało wiele. W grę wchodziła jeszcze FC Kopenhaga, lecz ostatecznie klub z Danii wybrał innego zawodnika. Urbański zgodził się na ofertę warszawian, a przedstawiciele Legii przystąpili do finałowych negocjacji z Bologną.

Warunki transferu pokazują skalę inwestycji: baza poniżej dwóch milionów euro rozłożona na raty, dodatki sięgające 2,5 mln euro i połowa zysku z kolejnej sprzedaży dla Włochów. Do tego umowa gwarantująca Urbańskiemu około milion euro brutto rocznie – to pułap dotychczas nieosiągalny dla polskich klubów w tym przedziale wiekowym zawodnika. Legia nie tylko pobiła konkurencję finansowo, ale i przekonała młodego Polaka projektem sportowym oraz możliwością gry w Europie.

Kluczowe było bezpośrednie zaangażowanie Dariusza Mioduskiego oraz dobra rekomendacja od Michelle Ianucciego, członka sztabu Edwarda Iordanescu. Poważnym atutem okazała się także szansa na powrót do reprezentacji – obecnie regularnie powoływanych jest kilku legionistów, w tym Paweł Wszołek i Bartosz Kapustka. Ten aspekt przeważył szalę nawet nad ofertą belgijskiego Standardu Liege.

Swoją rolę odegrały także europejskie puchary. Urbański nie kryje, że zależy mu na powrocie na zachód – udział w Lidze Konferencji UEFA otwiera takie możliwości, co pokazały przykłady choćby Jana Ziółkowskiego czy Maxiego Oyedele. Polski pomocnik ma od Mioduskiego tzw. dżentelmeńską klauzulę – jeśli pojawi się poważna oferta z Zachodu, Legia nie będzie sztucznie blokować jego odejścia.

Wybrane dla Ciebie