Cole Palmer walczy z urazem. Maresca uspokaja kibiców

Niepewność narasta wśród fanów Chelsea po tym, jak Cole Palmer musiał opuścić boisko już po dwudziestu jeden minutach starcia z Manchesterem United, kulejąc. Menedżer Enzo Maresca przyznał, że młody Anglik grał mimo bólu, a decyzja o występie była obarczona ryzykiem. Lekarze monitorują sytuację na bieżąco, jednak włoski szkoleniowiec stara się rozwiać obawy kibiców i zapowiada, że operacja raczej nie będzie konieczna. Powrót Palmera do pełnej sprawności pozostaje największym wyzwaniem dla Chelsea na początku nowego sezonu.
Niespodziewana kontuzja Cole’a Palmera poruszyła kibiców Chelsea, bo utalentowany pomocnik musiał przedwcześnie zejść z boiska w hitowym meczu z Manchesterem United. Już w dwudziestej pierwszej minucie Palmer opuścił murawę, wyraźnie odczuwając ból w pachwinie. Ta sytuacja wywołała falę niepokoju przed kolejnymi spotkaniami londyńskiej drużyny.
Trener Enzo Maresca nie krył, że występ Palmera obarczony był ryzykiem. Zawodnik sam nalegał, by być do dyspozycji zespołu, mimo że rano przed meczem nie był w pełni sił. Jak tłumaczył szkoleniowiec: „Cole był chyba jedynym, którego musimy dokładniej obserwować. Pozostali gracze po prostu dochodzą do siebie po ostatnich spotkaniach. W sobotę Cole dał z siebie bardzo dużo, mimo że nie był na sto procent gotowy do gry.”
Palmer stara się grać pomimo bólu i – przynajmniej na razie – nie ma mowy o operacji. Maresca wyraźnie zaznaczył, że sztab medyczny nie zasugerował zabiegu i – jak sam dodał – nie spodziewa się, by to się miało zmienić w najbliższym czasie.
Czytaj także
Trudny początek sezonu dla byłego gracza Manchesteru City komplikuje także fakt, że to dopiero trzecie spotkanie Palmera w barwach Chelsea na pięć rozegranych przez drużynę. Wcześniej zawodnik błysnął podczas Klubowych Mistrzostw Świata w lipcu, ale dziś jego dyspozycja regularnie spędza sen z powiek szkoleniowcowi.
Widzieliśmy już Palmera w akcji podczas Ligi Mistrzów UEFA przeciwko Bayernowi Monachium, gdzie zdobył bramkę, a także w meczu z Brentford. Niestety, uraz pachwiny wydaje się być uporczywy i jego konsekwencje będą odczuwalne w kolejnych tygodniach. W najbliższym starciu pucharowym z Lincoln City udział Anglika jest niemal wykluczony, a kolejna szansa pojawi się dopiero w meczu ligowym z Brighton.
Sytuację skomplikowały także inne absencje – zarówno Moises Caicedo, jak i Joao Pedro mierzą się z długotrwałymi problemami zdrowotnymi. Z kolei Benoit Badiashile i Romeo Lavia, choć wzięli już udział w jednym z treningów, wciąż czekają na pełny powrót do gry.