Chelsea traci zwycięstwo z Brentford w doliczonym czasie gry. Gol Palmera nie wystarczył

Mecz Chelsea z Brentford po przerwie reprezentacyjnej zapowiadał się jako okazja do odbudowania formy. Gospodarze skutecznie odparli ataki The Blues, a dramatyczna końcówka przyniosła gole, które kibice długo będą pamiętać. Mimo powrotu Cole’a Palmera do gry i bramce Ekwadorczyka Caicedo, Chelsea wypuszcza zwycięstwo z rąk już w doliczonym czasie.
Powrót Premier League po przerwie reprezentacyjnej przyniósł kibicom Chelsea prawdziwą huśtawkę emocji. Chociaż od pierwszych minut The Blues starali się przejąć kontrolę w starciu z Brentford, długo brakowało im skuteczności pod bramką. Piłkarze Enzo Mareski mieli przewagę w środku pola, kilka razy groźnie kombinowali, ale defensywa gospodarzy nie pozwoliła im rozwinąć skrzydeł.
Największym zagrożeniem dla Brentford były szybkie rozegrania Pedro Neto, który już na początku dograł piłkę do João Pedro, jednak ten nie zdołał wykończyć akcji. Kolejna ciekawa szansa dla Chelsea pojawiła się po dośrodkowaniu Trevoha Chalobaha, tym razem także bez efektu.
Miejscowi postawili na kontrataki i to właśnie z nich padł pierwszy gol. W 35. minucie Jordan Henderson zainicjował akcję długim podaniem do Kevina Schade. Niemiec opanował piłkę, wbiegł w pole karne i pokonał Sáncheza, a futbolówka po odbiciu od Tosina Adarabioyo wpadła do siatki.
Chelsea szukała wyrównania, ale defensywa Brentford miała swój dzień. Szczególnie blisko gola było tuż przed przerwą – po rożnym wykonywanym przez Enzo Fernándeza piłka trafiła w słupek, lecz szczęście sprzyjało miejscowym.
Po przerwie trener Maresca od razu sięgnął po zmiany, stawiając na świeżość rezerwowych. Bramkarz Brentford, Caoimhín Kelleher, najpierw obronił strzały Tyrique’a George’a i Marca Cucurelli, a potem długo utrzymywał gospodarzy w grze. Kolejna roszada przyniosła nową energię: wreszcie wracający po kontuzji Cole Palmer wykorzystał dogranie João Pedro, precyzyjnym strzałem doprowadzając do remisu. To był dla niego pierwszy ligowy gol z akcji od stycznia 2025 roku.
Rozpędzona Chelsea znów przycisnęła, Palmer miał stuprocentową okazję po dynamicznej akcji Pedro Neto, ale tym razem golkiper Brentford nie dał się zaskoczyć. W końcu to Moisés Caicedo w 85. minucie potężnym, precyzyjnym uderzeniem zza pola karnego przeprowadził Chelsea na prowadzenie.
To nie był jednak koniec emocji. Brentford, nie mając nic do stracenia, rzuciło się do ataku i niemal doprowadziło do wrzenia stadion. Robert Sánchez popisał się efektownymi interwencjami, ale gospodarze nie odpuszczali. W doliczonym czasie gry po długim wyrzucie z autu Kristoffer Ajer zgrał głową do Fábio Carvalho, który z najbliższej odległości zapewnił Brentford remis 2:2.
To spotkanie na długo zostanie w pamięci obu drużyn – Chelsea, która niemal miała już trzy punkty, i Brentford, które ostatnim tchem zdołało wyrwać punkt na własnym stadionie.