Piast – Jagiellonia 1:1. Dramatyczny remis w Gliwicach po golu w doliczonym czasie – StolicaSportu.pl

Osłabiony Piast ratuje punkt w meczu z Jagiellonią!

Juande Rivas
fot. Piast Gliwice

Rzut oka na Gliwice i… kolejny raz bez zwycięstwa dla zespołu Piasta. W meczu z Jagiellonią Białystok decydujące momenty zaczęły się dopiero po przerwie — najpierw czerwona kartka dla gospodarzy, a później gol Jesusa Imaza dla gości. Lokalni kibice już tracili nadzieję, aż nagle, tuż przed końcem, Juande Rivas rzutem na taśmę uratował gospodarzom remis. Emocje w PKO BP Ekstraklasie sięgnęły zenitu.

Sobotni wieczór w Gliwicach miał być dla Piasta szansą na przełamanie niepokojącej serii spotkań bez zwycięstwa. Niestety, choć starcie z Jagiellonią Białystok trzymało w napięciu do ostatnich sekund, gospodarze ponownie musieli zadowolić się tylko jednym punktem.

Pierwszy gwizdek zabrzmiał tuż po 20:15, a już na początku defensywa Piasta spała mocniej niż powinni — Pietuszewski miał szansę na szybkie otwarcie wyniku, lecz chybił obok bramki Placha. Sytuacja szybko się odwróciła, bo chwilę później Tomasiewicz został powstrzymany przez Stojinovicia i gospodarze wywalczyli rzut rożny, który jednak nie przyniósł im szczęścia.

Przez całą pierwszą połowę rywalizacja toczyła się od pola karnego do pola karnego, ale klarownych akcji było jak na lekarstwo. Dziczek próbował zaskoczyć główką po rzucie rożnym, Pululu ścigał się z obrońcami Piasta, a obaj bramkarze — Plach i Abramowicz — mogli wykazać się spokojem.

Im bliżej przerwy, tym bardziej Piast szukał okazji. Sanca oddał mocny strzał zza pola karnego, a kilka minut później boiskiem zawładnął dym z rac, skutecznie przerywając grę. Wynik 0:0 do przerwy nikogo nie zaskoczył — żadna ze stron nie była w stanie przełamać defensywy przeciwnika.

Po zmianie stron emocje tylko rosły. Jagiellonia ruszyła do ataku — Pululu zaatakował głową po wrzutce, ale Plach był na posterunku. Szybko zrobiło się jeszcze ciekawiej: w 53. minucie Boisgard wpadł na Pozo i sędzia pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Gliwiczanie musieli radzić sobie przez ponad pół godziny w osłabieniu.

Goście poczuli krew i w 61. minucie objęli prowadzenie. Ich szybka akcja zakończyła się golem, którego autorem został Jesus Imaz — napastnik Jagiellonii wykazał się sprytem i walką do końca, wykończył akcję i pokonał Placha. Zespół gospodarzy długo nie potrafił odpowiedzieć równie groźną akcją. Jedyne co zostało, to próby dalekich strzałów, które kończyły się na czujnym Abramowiczu.

Gdy wydawało się, że Piast znów opuszczony przez szczęście, w 82. minucie Dalmau miał idealną okazję do wyrównania, ale fatalnie przestrzelił obok słupka. Chwilę później Barkowski główkował, lecz bramkarz gości z najwyższym trudem złapał piłkę. Emocje tylko rosły, a miejscowi kibice zaczęli powoli opuszczać sektory w geście rezygnacji.

Aż nadeszła magiczna 93. minuta. Dziczek dośrodkował w pole karne, a tam najlepiej odnalazł się Juande Rivas — jego precyzyjne uderzenie głową dało Piastowi długo wyczekiwany remis. Choć gospodarze wciąż pozostają bez triumfu w lidze, to uratowany punkt na własnym stadionie był momentem ogromnego ulgi.

Przed Piastem perspektywa trudnego wyjazdu do Radomia, zaś Jagiellonia zmierzy się z Wisłą Płock. Czekają nas kolejne emocje w PKO BP Ekstraklasie.

Wybrane dla Ciebie