Jagiellonia Białystok wygrywa z Wisłą Płock i wskakuje na podium Ekstraklasy

Rzut karny na wagę zwycięstwa – jedna kontrowersyjna sytuacja odmieniła losy wyrównanego spotkania Wisły Płock z Jagiellonią Białystok. Gdy wydawało się, że żadna z ekip nie zdoła przebić się przez defensywę rywali, interwencja VAR i precyzyjna egzekucja karnego przez Pululu przesądziły o trzech punktach dla białostoczan. Jagiellonia wskakuje na podium, zostawiając Wisłę na pozycji wicelidera.
Mocno wyczekiwane starcie Wisły Płock z Jagiellonią Białystok już od pierwszych minut zapowiadało emocje. Obie drużyny nie zamierzały się cofać, ale i żaden ze strzałów nie zagroził poważnie bramkarzom. Początkowa próba Wiktora Nowaka wylądowała wysoko nad bramką, a chwilę później Rafał Leszczyński pokazał czujność, łapiąc groźną piłkę po uderzeniu Jesusa Imaza.
Po kwadransie kibice przecierali oczy, kiedy Dimitris Rallis przegrał pojedynek z Abramowiczem, choć i tak widniał na pozycji spalonej. Doświadczony Dani Pacheco starał się zmienić obraz gry mocnym strzałem, ale trafił w nogi Leona Flacha, a kolejne rajdy Skrzydle Salvadora nie przynosiły efektu.
Z czasem bramkarze zaczęli mieć pełne ręce roboty. Abramowicz świetnie odbił piłkę po strzale Rogelja, a moment później Leszczyński odpowiadał podwójną interwencją – kolejno zatrzymał Imaza i Lozano.
Do przerwy żadna z drużyn nie zdołała otworzyć wyniku, choć akcje pod obiema bramkami podnosiły ciśnienie. Po zmianie stron trenerzy poszli va banque z roszadami – na boisku pojawili się Vital, Romanczuk, a nieco później Pululu i Pozo, próbując wstrząsnąć ofensywą Jagiellonii.
Leszczyński znów popisał się formą, broniąc groźny strzał Pietuszewskiego z dystansu. Chwilę potem Pacheco został skutecznie zablokowany. Wydawało się, że bezbramkowy remis wisi w powietrzu.
Czytaj także
Jednak to wydarzenie z 78. minuty rozstrzygnęło wszystko. Walka w polu karnym – Rogelj ściera się z Imazem, a sędzia Piotr Lasyk po analizie VAR wskazuje na „wapno”. Pululu podszedł do piłki i bezbłędnie zamienił rzut karny na gola.
Doliczony czas gry dostarczył jeszcze nerwów. Pietuszewski miał kapitalną okazję na kontrze, był sam na sam z Leszczyńskim, lecz zamiast strzelać, zdecydował się podać do Imaza. Sprawę wyjaśnił jeden z defensorów Wisły, wybijając piłkę i ratując wicelidera przed stratą kolejnego gola.
Jagiellonia Białystok wraca z kompletem punktów, wyprzedza rywali w tabeli i z trzeciego miejsca będzie szykować się na mecz z Legią Warszawa. Wisła pozostaje wiceliderem, a wkrótce zagra z GKS-em Katowice.