Dawid Szwarga na dywaniku, ale może być spokojny

Wystarczyło jedno zdanie wypowiedziane przez Dawida Szwargę po przegranej Arki Gdynia z Widzewem Łódź, by podgrzać nastroje wśród kibiców. Trener stwierdził, że „najdroższym transferem Arki była sauna”, co spotkało się z szeroką falą krytyki. Mimo tej kontrowersji klub nie zamierza rozstawać się ze szkoleniowcem. Szwarga już we wtorek o 18 w programie Canal Plus Sport ma publicznie wyjaśnić swoje słowa, które odbiły się szerokim echem w środowisku piłkarskim. Drużyna tymczasem stara się podnieść po kolejnej wyjazdowej porażce.
Trudny czas nastał dla Dawida Szwargi po ostatnim meczu Arki Gdynia. Żółto-niebiescy przegrali na wyjeździe z Widzewem Łódź 0:2, a szkoleniowiec – zamiast rozmawiać o sportowych aspektach – został zapamiętany z kontrowersyjnej wypowiedzi na pomeczowej konferencji prasowej. Wspomniał o transferach rywali za „6 milionów euro”, jednocześnie stwierdzając, że „najdroższym transferem Arki była sauna”. To właśnie te słowa rozpaliły internetową dyskusję i wywołały poruszenie wśród kibiców oraz środowiska wokół klubu.
Jak wynika z doniesień, trener musiał tłumaczyć się przed kierownictwem klubu. Klub jednak zdecydował, że nie zamierza rozstawać się ze Szwargą mimo presji, jaka pojawiła się po meczu. Szkoleniowiec będzie miał jeszcze okazję szczegółowo wyjaśnić swoje słowa. Jego rozmowa została zaplanowana podczas programu Canal Plus Sport na wtorek (16 września) o godzinie 18. To nie nadzwyczajna audycja, bo była anonsowana już z tygodniowym wyprzedzeniem.
Sam mecz z Widzewem miał kluczowe znaczenie – zwycięstwo mogło wynieść Arkę nawet na szóste miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Rzeczywistość okazała się mniej łaskawa i gdynianie wylądowali tuż nad strefą spadkową.
Szwarga nie ukrywał rozczarowania: „Porażka, niedosyt, złość... To słowa, które jako pierwsze odczuwam po tym spotkaniu. Uważam, że dobrze weszliśmy w mecz. Bramka, którą tracimy jest niedopuszczalna, bo trenujemy cały tydzień to rozwiązanie – przekątna piłka na skrzydłowego i doskonale wiedzieliśmy, jak się zachować, ale zabrakło konsekwencji, aby wybronić tę sytuację. W pierwszej połowie co najmniej solidny występ, mieliśmy swoje dobre momenty, a jak byliśmy bez piłki, to byliśmy zorganizowani – Widzew miał mało sytuacji”.
Po przerwie, jak zwraca uwagę szkoleniowiec, winą za drugiego gola obarczył konkretną jakość piłkarzy w kluczowych momentach. „To, że Baena przyjął piłkę i wykończył akcję, nie wynika z planu gry, a z jakości zawodników. Im bliżej bramki, tym te elementy się liczą” – zaznaczył.
Czytaj także
Statystyki pokazują, że Arka Gdynia boryka się z problemami zwłaszcza na wyjazdach – to już czwarta porażka poza domem, a drużyna w tych meczach zdobyła tylko jeden punkt i jedną bramkę. Szwarga sam przyznaje, że gra ofensywna wymaga zdecydowanej poprawy: „Oczywiście sytuacji powinniśmy kreować więcej. Kierunek jest obrany. Trzeba poprawić elementy, które nie zagrały, i podejść z podniesioną głową do spotkania, które rozegramy u siebie”.