Młody napastnik chce trafić do Barcelony

Już od dłuższego czasu Etta Eyong wzbudza zainteresowanie największych klubów w Hiszpanii i nie tylko. Młody napastnik Levante, choć mógłby przebierać w ofertach, konsekwentnie czeka na sygnał z Barcelony.
Etta Eyong nie daje o sobie zapomnieć – z każdym kolejnym meczem w barwach Levante rośnie jego wartość i apetyt na większe wyzwania. Napastnika, który wcześniej miał okazję reprezentować również Villarreal, nie można jednak transferować jeszcze zimą, bo przepisy na to nie pozwalają. Jednak latem, jak zgodnie twierdzą dziennikarze „Las Provincias”, rozpęta się o niego prawdziwa batalia.
Według dyrektora sportowego Levante, Hectora Rodasa, napływające pytania o Eyonga nie są już wyjątkiem. – Już pojawiły się zapytania. To zawodnik wyjątkowy ze względu na bramki i charakterystykę. Nie ma wielu takich jak on. Musimy się nim cieszyć, dopóki jest z nami, bo zatrzymanie go dłużej niż rok będzie niemal niemożliwe – mówił w Las Provincias.
Czytaj także
Według uzgodnionej klauzuli, Levante niemal musi sprzedać napastnika, gdy ktoś zaoferuje 15 milionów euro. Choć oficjalnie klauzula odstępnego wynosi 30 milionów, Villarreal zachował prawo pierwszeństwa wykupu. U samego piłkarza nie ma jednak sentymentu do powrotu – Eyong dosadnie sygnalizuje, że nie czuł się tam doceniony mimo udanych występów, zarówno w rezerwach, jak i pierwszym zespole.
Eyong nie robi tajemnicy z marzeń – jego celem numer jeden niezmiennie pozostaje FC Barcelona. W letnim okienku kluby prowadziły już negocjacje, ale Blaugrana nie była w stanie wyłożyć wymaganych 10 milionów euro wobec problemów z finansowym fair play. W efekcie napastnik powędrował do Levante, lecz wciąż – jak donoszą hiszpańskie media – wstrzymuje się z decyzją o transferze, licząc na ponowną szansę z Dumą Katalonii.
Nie brakuje też wielkich konkurentów. Zainteresowanie Premier League oraz Realu Madryt nie jest tajemnicą, lecz Eyong nie zmienia stanowiska – „priorytet to Barcelona”.