Gyokeres był o krok od Manchesteru

Szokujące kulisy letniego transferu: Viktor Gyokeres wybrał Arsenal, choć Sporting podpisał porozumienie z Manchesterem United za jego plecami. Agent Szweda ujawnia, że oferta Czerwonych Diabłów była wyższa, a na stole leżały ogromne pieniądze z Arabii Saudyjskiej. Mimo wszystko piłkarz wolał The Gunners.
Sportowe kulisy potrafią zaskakiwać nawet największych znawców rynku transferowego. Viktor Gyokeres, o którego bramki bił się cały piłkarski świat, wybrał Arsenal, choć – jak ujawnił jego agent Hasan Cetinkaya w rozmowie z Daily Mail – Sporting CP miał już wypracowaną umowę z Manchesterem United. Co ciekawe, klub z Old Trafford był gotów wyłożyć za Szweda wyższą kwotę niż londyńczycy.
W letnim oknie transferowym nazwisko napastnika przewijało się w kontekście oczekiwanych zmian w wielu europejskich gigantach. Spekulowało się nie tylko o przeprowadzce do Realu Madryt, lecz także o ofertach z klubów Saudi Pro League, które rozgrzewały wyobraźnię fanów i działaczy.
Czytaj także
Ostatecznie 27-letni Gyokeres postawił na Kanonierów, podpisując kontrakt ważny do czerwca 2030 roku. Arsenal przelał za niego na konto Sportingu ok. 65 mln euro, choć – jak ujawnia Cetinkaya – to Manchester United zagwarantował lepsze warunki finansowe.
Sporting zawarł umowę z Manchesterem United za naszymi plecami – to był problem. Oferowali więcej pieniędzy niż Arsenal
Agent Szweda dodał, że również kluby z Arabii Saudyjskiej dopytywały o zawodnika, prezentując wręcz "szalone" oferty. Mimo to priorytetem pozostawała kwestia sportowa, a wizja gry w Premier League dla Arsenalu przesądziła o wyborze. – Z Arabii Saudyjskiej pojawiły się szalone oferty... W końcu pieniądze przychodzą i odchodzą, a ten transfer do Arsenalu przynosi nam wiele korzyści marketingowych – tłumaczył Cetinkaya dla Daily Mail.