Federico Chiesa wie, na czym stoi. Decyzja klubu i piłkarza przesądziła sprawę

Federico Chiesa długo nie mógł być pewny swojej przyszłości na Anfield. Po niemrawym debiucie w Liverpoolu napastnika łączono z powrotem do Serie A, ale decydująca bramka w meczu przeciwko Bournemouth i jasny komunikat ze strony agenta sprawiły, że sytuacja się ustabilizowała. W obliczu odejścia Luisa Diaza i przedłużających się poszukiwań następcy, Chiesa otrzymał od Arne Slota kredyt zaufania i zacznie sezon Premier League jako ważna postać ofensywy The Reds.
Federico Chiesa znalazł się w centrum transferowych spekulacji, gdy jego przygoda z Liverpool FC nie ruszyła od razu z kopyta. W minionym sezonie uzbierał ledwie 14 występów i dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a na boiskach Premier League pojawił się tylko sześć razy. Wszystko przez powracające urazy oraz ławkę rezerwowych, na której musiał się nagrzewać częściej, niż by tego chciał.
Włoskie plotki podchwyciły temat – Chiesa miałby wrócić do Serie A, bo zainteresowanie wykazywały zarówno Napoli, jak i oba mediolańskie kluby. Realnych rozmów jednak nie było, a Liverpool nie uwzględnił go nawet w składzie na przedsezonowe tournee po Azji. To tylko podsyciło domysły.
Czytaj także
Sytuacja wywróciła się do góry nogami po odejściu Luisa Diaza. Klub nadal nie sprowadził nowego napastnika, choć przewijają się nazwiska – między innymi Alexandera Isaka. W tym zamieszaniu Chiesa nie tylko wskoczył do składu, ale zapewnił zwycięstwo z Bournemouth, strzelając decydującego gola już na starcie sezonu.
Jak informuje dziennikarz Fabrizio Romano, sam piłkarz i jego agent wybijają transferowe plotki z głowy. Chiesa daje klubowi jasny sygnał: chce zostać, walczyć o swoje minuty i przekonać do siebie nowego szkoleniowca, Arne Slota. Liverpool przychylnie zareagował na ten komunikat.
W efekcie Federico Chiesa rozpocznie nadchodzący sezon na Anfield, gdzie – przynajmniej na dziś – zamieszanie transferowe ustąpiło miejsca piłkarskiej codzienności. Brak szybkiego transferu Isaka jeszcze bardziej umacnia pozycję Włocha w ataku Liverpoolu.