Liga Mistrzów. Sensacyjna wygrana Unionu w Eindhoven

Już pierwszy mecz nowego sezonu Ligi Mistrzów przyniósł prawdziwą bombę – PSV Eindhoven, typowane do łatwego zwycięstwa nad Royale Union Saint-Gilloise, poległo 1:3. Bohaterem... został nieskuteczny Ismael Saibari, który z trzech metrów nie trafił w niemal pustą bramkę. Statystyki i gra po stronie gospodarzy, ale to Belgowie zadali decydujące ciosy, zostawiając Holendrów w szoku. Wynik i przebieg spotkania wywróciły przewidywania do góry nogami.
Nowy sezon Ligi Mistrzów wystartował z solidnym przytupem. PSV Eindhoven przystępowało do inauguracji z Royale Union Saint-Gilloise jako wyraźny faworyt, ale boisko szybko zweryfikowało przewidywania. Choć statystyki przemawiały za gospodarzami – posiadanie piłki na poziomie 61%, więcej ataków i większa liczba podań – to goście pokazali, że nie pojechali do Eindhoven w roli statystów.
Spotkanie rozpoczęło się dramatycznie dla gospodarzy już w 9. minucie, kiedy to po rzucie karnym Promise David pokonał golkipera PSV pewnym, technicznym strzałem. Ta sytuacja nadała ton całemu meczowi – Royale Union SG grało z ogromną determinacją, wykorzystując każdą szansę przy błędach Holendrów.
Doskonałym przykładem był rajd Anouara Ait El Hadja (na zdjęciu) – Belg przebiegł pół boiska, mijając bezradnych obrońców PSV, i bez większych kłopotów wykończył akcję sam na sam z bramkarzem. Szczególne emocje wzbudziła jednak sytuacja z pierwszej połowy: po znakomitym podaniu w pole karne Ismael Saibari stanął oko w oko z pustą bramką, ale piłka po jego uderzeniu minęła słupek. To pudło wbije się kibicom w pamięć na długo – gospodarze powinni wrócić do gry, a zamiast tego stracili szansę na kontaktowego gola.
Dalsza część spotkania to już kontrola ze strony Royale Union SG. Belgowie dołożyli trzecie trafienie za sprawą Kevina Mac Allistera. Honorową bramkę dla PSV zdobył w końcówce Ruben van Bommel, ale całościowo gospodarze byli chłopcami do bicia w tej rywalizacji. Wynik 1:3 był szokiem dla obserwatorów i wyraźnym sygnałem, że nawet z 61-procentowym posiadaniem piłki oraz 10 strzałami (przy 17 próbach gości) brak skuteczności potrafi zrujnować wszystkie założenia taktyczne.
Statystyczna przewaga bez efektu i „pudło roku”
PSV miało przewagę pod względem posiadania futbolówki (61%), ale strzały celne (tylko 3 wobec 7 rywali) i brak skutecznych rozwiązań pod bramką Royale Union SG oddzieliły ich od choćby remisu. Goście byli skoncentrowani – ich pressing był agresywny i wymuszał błędy, a każda szybka kontra zamieniała się w sytuację bramkową.
Porażka PSV w tej odsłonie Champions League pokazała, że nawet najbardziej oczywiste scenariusze na papierze mogą polec. Symbolem tego wieczoru pozostanie dobitka Saibariego z trzech metrów, gdy do siatki zabrakło jedynie technicznego wykończenia. Można mówić o „pudle roku”, bo strata szansy w tak kluczowym momencie ustawiła całą drugą połowę pod dyktando Belgów.
PSV Eindhoven – Royale Union Saint-Gilloise 1:3 (0:2)
0:1 Promise David 9 (karny)
0:2 Anouar Ait El Hadj 39
0:3 Kevin Mac Allister 81
1:3 Ruben van Bommel 90