Skromna wygrana Widzewa Łódź z Zagłębiem Lubin

Na inaugurację sezonu Ekstraklasy Widzew Łódź, prowadzony przez Zeljko Sopicia, zaskoczył kibiców pragmatycznym podejściem i zwycięstwem nad Zagłębiem Lubin. Choć drużyna przeszła znaczną przebudowę, a aż pięciu piłkarzy debiutowało w pierwszym składzie, gospodarze zaprezentowali się solidnie. Decydujący cios zadał Juljan Shehu, trafiając do siatki tuż przed przerwą i dając łodzianom trzy punkty w pierwszym meczu sezonu.
Sezon Ekstraklasy 2025/26 rozpoczął się bez niespodzianki przy Piłsudskiego. Widzew Łódź, drużyna po gruntownej przebudowie kadrowej, pokonała u siebie Zagłębie Lubin 1:0, choć eksperci i kibice nie spodziewali się tak sprawnej gry ze strony gospodarzy już na starcie rozgrywek. Trener Zeljko Sopić postawił na aż pięciu debiutantów w wyjściowej jedenastce, a mimo to jego zespół prezentował się dojrzale i skutecznie odpierał ataki rywali.
Początek meczu należał do gości z Lubina, którzy starali się wykorzystać stabilność składu po spokojnym okresie transferowym. Już w 4. minucie groźnie główkował Roman Jakuba, jednak piłka nie znalazła drogi do siatki. Widzew odpowiedział dynamicznymi akcjami Mariusza Fornalczyka oraz Samuela Akere. Akere szybko został ukarany żółtą kartką za faul, ale to on i Fornalczyk nadawali ton grze łodzian w pierwszym kwadransie.
W 22. minucie Zagłębie było bardzo blisko objęcia prowadzenia. Precyzyjne podanie Kajetana Szmyta otworzyło szansę Mateuszowi Wdowiakowi, jednak napastnik nie zdążył zamknąć akcji. Chwilę później akcje przeniosły się pod drugą bramkę – Juljan Shehu rozegrał piłkę z Akere, ale skrzydłowy Widzewa uderzył wprost w ręce Dominika Hładuna. Goście nie odpuszczali, a Josip Corluka próbował zaskoczyć Rafała Gikiewicza strzałem z dystansu, jednak ten zachował czujność.
Im bliżej przerwy, tym większą przewagę zaczęli zyskiwać gospodarze. W 32. minucie Shehu oddał groźny strzał, lecz bramkarz Zagłębia interweniował skutecznie. Decydujący moment nadszedł w 40. minucie. Peter Therkildsen obsłużył Shehu, a ten technicznym uderzeniem z około 17 metrów posłał piłkę w okienko bramki Hładuna. Stadion eksplodował radością, a Widzew objął prowadzenie.
Tuż przed przerwą Michał Nalepa spróbował wyrównać, ale Gikiewicz był na posterunku. Do przerwy gospodarze utrzymali prowadzenie, a Zagłębie nie potrafiło przełamać defensywy łodzian.
Po zmianie stron trener Leszek Ojrzyński próbował odwrócić losy meczu, wprowadzając na murawę Marcela Regułę. To właśnie młody napastnik w 56. minucie był bliski wyrównania, ale jego strzał głową minął słupek. W kolejnych minutach Tomasz Pieńko również starał się zagrozić bramce Widzewa, lecz defensywa gospodarzy nie pozwalała na wiele.
Widzew, choć grał bardzo ostrożnie i nie forsował tempa, wyczekiwał okazji do kontrataków. Zespół Sopicia skupiał się na zabezpieczeniu tyłów – odczuwalna była zmiana stylu po odejściu Daniela Myśliwca. Kolejne zmiany personalne, w tym wejście Szymona Czyża, Angela Baeny i Marka Hanouska, miały zabezpieczyć przewagę i dowieźć wynik do końca. Gospodarze jeszcze kilkukrotnie zagrozili bramce Zagłębia, ale nie potrafili podwyższyć prowadzenia.
W końcówce spotkania goście próbowali odważniej zaatakować, ale nie byli w stanie stworzyć żadnej klarownej sytuacji podbramkowej. W doliczonym czasie gry Zagłębie starało się jeszcze doprowadzić do remisu, lecz Widzew skutecznie się bronił i dowiózł zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziego Pawła Raczkowskiego. Mecz obejrzało 16 728 widzów na stadionie w Łodzi.
Ostatecznie Widzew Łódź rozpoczął sezon od trzech punktów, a bohaterem meczu został Juljan Shehu. Dla Zagłębia ta porażka to powtórka problemów z poprzedniego sezonu – brak skuteczności, słaba organizacja gry i niewykorzystane sytuacje. Kolejny mecz lubinianie rozegrają z GKS-em Katowice, a Widzew czeka wyjazd do Białegostoku.