Start Lublin wyrównał stan finałowej serii po emocjonującym meczu z Legią

Ojars Silins
fot. Marcin Szymczyk

W czwartej odsłonie finałowej rywalizacji Energa Basket Ligi, Legia Warszawa i Start Lublin dostarczyły kibicom sporych emocji. Mecz pełen był zwrotów akcji, a gospodarze z Warszawy, choć zaczęli z impetem, ostatecznie musieli uznać wyższość rywali z Lublina. Ostateczny wynik 77:71 dla Startu sprawia, że w rywalizacji ponownie jest remis (2:2), zapowiadając pasjonujące kolejne spotkania.

Legia Warszawa rozpoczęła mecz z impetem, a pierwsze punkty zdobył Ojars Silins, trafiając zza łuku. Mimo początkowego prowadzenia 3:0, legioniści napotkali na mocny opór rywali z Startu Lublin. Szczególnie aktywny był Ousmane Drame, który zdobywał punkty zarówno pod koszem, jak i z dystansu, wprowadzając gości na prowadzenie dzięki efektownej akcji 2+1. Legia miała problemy ze skutecznością, co wykorzystali lublinianie, kończąc pierwszą kwartę z przewagą 26:16.

W drugiej kwarcie przewaga Startu utrzymywała się dzięki celności Tevina Browna oraz Tyrana de Lattibeaudiere. Mimo starań Legii, zwłaszcza celnych rzutów zza łuku Silinsa, podopieczni Wojciecha Kamińskiego kontrolowali tempo i do przerwy prowadzili 49:35.

Trzecia kwarta rozpoczęła się od zespołowej akcji Legii, a Kameron McGusty zdobywał punkty pod koszem. Start jednak nie pozwolił na odrabianie strat, a swoje trafienia dołożył de Lattibeaudiere oraz Aleksa Radanov. Mimo zmniejszenia różnicy punktowej do czterech oczek pod koniec kwarty, lublinianie utrzymali przewagę, schodząc na ostatnią odsłonę z wynikiem 60:59.

Czwarta kwarta była niezwykle dynamiczna. Keifer Sykes i McGusty pozwolili Legii objąć prowadzenie, jednak Start odpowiadał skutecznie, głównie dzięki rzutom zza łuku Drame oraz akcjom spod kosza Browna. W końcówce to właśnie Start wykazał większą zimną krew i lepszą defensywę – w ostatnich siedmiu minutach Legia zdobyła jedynie sześć punktów. Decydujące akcje zaliczyli de Lattibeaudiere i Ramey, którzy utrzymali przewagę i doprowadzili do remisu w serii wynikiem 77:71.

Wśród zawodników Startu wyróżnili się Tyran de Lattibeaudiere (19 punktów, 8 zbiórek), Emmanuel Lecomte (17 punktów) oraz Ousmane Drame (14 punktów, 7 zbiórek). Wsparcie zapewnili też rezerwowi Tevin Brown (10 punktów, 6 zbiórek) i Courtney Ramey (11 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty). Po stronie Legii najskuteczniejszy był Ojars Silins z 17 punktami, a także Mate Vucić, który do 10 punktów dołożył 9 zbiórek.

Jak zauważył trener Startu Wojciech Kamiński, pewność zespołu i skuteczna obrona w kluczowych momentach zdecydowały o zwycięstwie. Z kolei trener Legii Heiko Rannula dokonał zmian w składzie, które nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, co mogło wpłynąć na przebieg spotkania.

Seria finałowa wraca teraz do Lublina, gdzie w środę odbędzie się piąty mecz. Emocje sięgają zenitu, a obie ekipy są gotowe na kolejne starcia w walce o mistrzostwo.

Wybrane dla Ciebie