Miralem Pjanić – wielki wydatek FC Barcelony, dziś bez klubu i perspektyw

Kiedy FC Barcelona wydała na Miralema Pjanicia aż 60 milionów euro, kibice liczyli na prawdziwe wzmocnienie środka pola. Dziś jednak Bośniak nie ma klubu i wygląda na to, że jego kariera wyhamowała szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał. Jego transfer stał się symbolem nietrafionych ruchów katalońskiego giganta na rynku i powodem do rozczarowania dla fanów z Camp Nou.
Miralem Pjanić miał zagwarantować FC Barcelonie nową jakość w środku pola. Gdy tylko pojawił się na rynku jako wzmocnienie po świetnych występach w Serie A, kataloński klub sięgnął głęboko do kieszeni i zdecydował się wyłożyć za niego aż 60 milionów euro.
Hiszpańska prasa szybko zaczęła wyliczać, ile wniesie Bośniak do gry Blaugrany. Ostatecznie okazało się jednak, że ten transfer przyniesie więcej problemów niż korzyści. Pjanić w barwach Barcelony pojawił się na boisku 30 razy, ale nie wpisał się na listę strzelców ani nie zanotował nawet jednej asysty. Kibice zaczęli dopytywać, co poszło nie tak i po co właściwie wydano tak ogromną kwotę.
Czytaj także
Sytuacja pomocnika pogarszała się z miesiąca na miesiąc. Już po roku szefostwo Barcelony podejmowało pierwsze próby pozbycia się go z kadry. Najpierw wysłano Pjanicia na wypożyczenie do tureckiego Beşiktaşu, co miało być szansą na odbudowanie formy. Następnie, gdy organizm nie wrócił na odpowiedni poziom, piłkarz podpisał kontrakt z Sharjah FC w Zjednoczonych Emiratach Arabskich – i to już wyraźnie pokazywało, że półka sportowa idzie w dół.
Ostatnim przystankiem w karierze Pjanicia został CSKA Moskwa. Tam jeszcze postarał się pokazać, rozgrywając w poprzednim sezonie 25 spotkań i zaliczając trzy asysty. Ale gdy jego umowa wygasła 30 czerwca 2025 roku, Bośniak praktycznie z dnia na dzień został bezrobotny. I choć lokalne media przekonują, że nie myśli o zakończeniu kariery i chce jeszcze pograć – jak na razie nowego pracodawcy nie znalazł.
35-latek ponoć celuje w nowe wyzwania gdzieś w Europie bądź na Bliskim Wschodzie, a decyzja o przyszłości ma zapaść między wrześniem a październikiem. Oby znalazł klub, w którym jeszcze odpali, choć dziś trudno wskazać gdzie i na jakich zasadach miałby się to stać.