Mariusz Stępiński był bliski zmiany klubu na Cyprze

Jeszcze niedawno wydawało się, że Mariusz Stępiński zasili szeregi Widzewa Łódź lub przeniesie się do AEL-u Limassol. Latem temat powrotu do Polski był gorący, ale kulisy wrześniowych negocjacji z cypryjskim klubem rzucają nowe światło na przyszłość 30-letniego napastnika. Decyzja Omonii Nikozja, problemy kadrowe i nieoczekiwane zwroty akcji w transferowej układance — to wszystko sprawiło, że Stępiński został na Cyprze. Jednak zimą sytuacja może się diametralnie zmienić...
Mariusz Stępiński od miesięcy przewija się w medialnych spekulacjach transferowych – nie tylko w kontekście powrotu do Widzewa Łódź, lecz także na Cyprze. Gdy latem łódzki klub próbował go ściągnąć z Omonii Nikozja, sprawa utknęła w martwym punkcie. Dyrektor sportowy Mindaugas Nikoličius przyznał w rozmowie z lokalną prasą, że „negocjacje się przeciągały i w tym momencie mogę potwierdzić, że ten transfer nie jest możliwy, ma kontrakt z Omonią, a klub chce, aby został na Cyprze”. Ostatecznie Omonia uznała, że Polak będzie potrzebny w walce w europejskich pucharach.
We wrześniu jednak sytuacja nabrała innego tempa. Okazało się, że Stępiński nie został nawet zgłoszony do fazy grupowej Ligi Konferencji UEFA, a w kuluarach pojawiła się informacja, jakoby mógł zostać wypożyczony do AEL-u Limassol. W tym klubie Nikolas Leventis potwierdził rozmowy dotyczące ewentualnego transferu Polaka. Wydawało się, że temat jest naprawdę bliski realizacji.
Według wieści z cypryjskich mediów, ostateczna decyzja należała jednak do Omonii. Klub z Nikozji postanowił zatrzymać napastnika w kadrze. Prawdopodobnie miała na to wpływ kontuzja Stevana Joveticia. Trener Henning Berg potrzebował po prostu większej liczby opcji ofensywnych i nie chciał tracić doświadczonego Polaka w trakcie sezonu.