Jusef Erabi poza zasięgiem Lecha Poznań. W grze Genk i Millwall

Lech Poznań znalazł się w trudnym położeniu podczas polowania na nowego napastnika. Choć Jusef Erabi figurował na liście życzeń „Kolejorza”, atrakcyjne oferty ze strony Millwall i Genku skutecznie wyeliminowały polski klub z ogromnej walki o szwedzki talent. Propozycje na poziomie pięciu milionów euro sprawiły, że losy transferu są już poza zasięgiem Lecha.
Lech Poznań ostatnio intensywnie przeczesywał rynek w poszukiwaniu skutecznego napastnika. Na celowniku poznaniaków znalazł się Jusef Erabi z Hammarby IF, uznawany w Szwecji za spory talent. „Kolejorz” nie ograniczył się tylko do obserwacji – według informacji przekazanych przez Fabrizio Romano, padła konkretna oferta.
To jednak nie wystarczyło, bo Hammarby IF nie dał się do końca przekonać. Najwyraźniej Lech poniekąd mierzył zbyt wysoko, bo – jak ujawnił Fabrizio Romano – do gry wkroczyły dwa kluby: angielskie Millwall, czyli przedstawiciel Championship, oraz belgijski Genk z Jupiler Pro League.
Oba zespoły zaproponowały kwotę pięciu milionów euro. Takie warunki natychmiast przebiły wcześniejsze oczekiwania Hammarby i sprawiły, że Szwed od razu stanął przed poważnym wyborem nowego klubu.
W tej sytuacji ostatnie słowo należy do samego zawodnika. Hammarby, mając na stole dwie wiążące oferty, pozwolił Erabiemu samodzielnie rozstrzygnąć, gdzie będzie kontynuować karierę. Jak donoszą szwedzkie media, 22-letni napastnik zamierza zmienić otoczenie, a jego kontrakt obowiązuje tylko do końca 2026 roku.
Czytaj także
Nie wiadomo, jaką propozycję złożył Lech, ale – jak łatwo się domyślić – polski klub nie mógł wejść na pułap zaproponowany przez Millwall i Genk. W każdym razie w Poznaniu pora oglądać się za innymi opcjami, bo szanse na zakontraktowanie Erabiego praktycznie wygasły.
Czas do rozpoczęcia sezonu nieubłaganie się kurczy, a lista kandydatów w Poznaniu szybko się skraca.