Ruben Amorim po historycznym zwycięstwie Manchesteru United na Anfield – StolicaSportu.pl

Ruben Amorim po wygranej na Anfield: „Największy triumf od mojego przyjścia”

Ruben Amorim
fot. Agencja LUSA (Wikimedia CC 3.0)

To, co wydarzyło się na Anfield, jeszcze długo będzie echem rozbrzmiewać wśród kibiców Manchesteru United. Ruben Amorim doczekał się wreszcie momentu, w którym jego drużyna wyjeżdża z Liverpoolu z kompletem punktów po niemal dziewięciu latach frustracji na tym terenie rywala. Trener nie miał wątpliwości, że to „największa wygrana od początku jego przygody w Manchesterze”, chociaż nie omieszkał wskazać rzeczy do poprawy – nawet po takim sukcesie.

To, co wydarzyło się na Anfield, na długo zapisze się w pamięci sympatyków Manchesteru United. Zespół prowadzony przez Rubena Amorima w ósmej kolejce Premier League zdołał wreszcie przełamać fatalną passę – po blisko dziewięciu latach bez zwycięstwa, „Czerwone Diabły” odniosły wyjazdowy triumf 2:1 nad odwiecznym rywalem z Liverpoolu. Nic więc dziwnego, że portugalski szkoleniowiec nie krył satysfakcji tuż po ostatnim gwizdku.

Podczas rozmowy z telewizją DAZN, trener nie szczędził słów uznania zarówno dla swoich piłkarzy, jak i kibiców klubu. Przyznał, że wygrana „ma ogromne znaczenie”, a to, co oznacza dla fanów, jest nie do przecenienia: „Nie powiem, że to magia, ale na pewno jest bardzo dobrze. Przynosi drużynie pewność siebie – pokazuje, że możemy pokonać każdego, nawet nie grając idealnie.”

Jednocześnie Amorim tonował nastroje. Uważa, że nie można mówić o najlepszym występie United pod jego wodzą. Przypomniał, że były już bardziej efektowne pierwsze połowy, a sukces to efekt połączenia rzetelnej realizacji planu, odpowiedniego nastawienia i odrobiny szczęścia. Docenił solidność w defensywie, ale uczciwie wskazał, że na piłce trzeba jeszcze popracować.

Szczerością popisał się również, zdradzając kulisy wyborów personalnych po przerwie. Zmiany – Amada Diallo i Dorgu – wymusiły nie tylko sygnały od zawodników, ale także narastająca groźba kar indywidualnych. „Diallo nie opuściłby boiska, gdyby nie kartka. Poza tym Liverpool mocno naciskał skrzydłami i musieliśmy się zabezpieczyć” – tłumaczył szkoleniowiec.

Nie zabrakło pytań o nowego bramkarza – Lammensa – który w ostatnich spotkaniach zbiera pozytywne recenzje. Amorim podkreślił jednak, że nie szuka gwiazdy wśród jednostek: „Nie chcę mówić, że jest różnicą. Każdy wygląda lepiej, gdy całość funkcjonuje. Lammens miał znakomite występy, co oczywiście pomaga, ale równie istotne są wsparcie drużyny i konsekwencja.”

„Myślę, że to była największa wygrana od kiedy jestem w Manchesterze United. Dla wszystkich to dużo znaczy, ale już jutro będzie to po prostu kolejny mecz. Najważniejsze są trzy punkty. Walczyliśmy o każdą piłkę, w drugiej połowie czasem traciliśmy głowę, lecz nasz charakter przeważył. Z takim duchem walki możemy wygrać z każdym przeciwnikiem.”
— Ruben Amorim dla Sky Sports

Atmosfera po meczu w szatni? Radość i głośna muzyka. Amorim żartował, że „przeprasza wszystkich, którzy muszą tego słuchać”, ale zaraz dodawał, że czas już wrócić do pracy, bo terminarz nie pozwala na dłuższe świętowanie. Jak sam przyznał: „Trzeba patrzeć przed siebie – celem jest już teraz Brighton”.

Jeszcze jedna rzecz – trener mocno podkreślił wagę taktyki i wykorzystania atutów doświadczonych zawodników. Jego zespół doskonale bronił przy stałych fragmentach i potrafił „zablokować początek rywala”, co według niego odebrało pewność gospodarzom. Sukces cieszy – ale już dziś kolejne wyzwanie.

Dzięki tej wygranej Manchester United wskoczył do grona drużyn z dorobkiem dwóch zwycięstw z rzędu w Premier League i awansował na ósme miejsce w tabeli ligowej. Jak stwierdziło wielu komentatorów, to najważniejszy moment Rubena Amorima w roli szkoleniowca „Czerwonych Diabłów”.

Wybrane dla Ciebie