Bruno Fernandes rozważa odejście z Manchesteru United?

Kapitan Manchesteru United, Bruno Fernandes, przestaje ukrywać rozczarowanie fatalną formą zespołu. Choć jeszcze niedawno ciągnął drużynę za uszy, teraz otwarcie rozważa odejście z Old Trafford. Problemów jest coraz więcej, a Portugalczyk liczy na przełom pod wodzą nowego trenera. Klub jednak z tygodnia na tydzień zamiast wracać na szczyt, ląduje coraz niżej w tabeli, wzbudzając zainteresowanie potężnych saudyjskich ekip.
Bruno Fernandes, kapitan Manchesteru United, wyraźnie traci cierpliwość wobec nieustających niepowodzeń swojego zespołu. Klub z Old Trafford, mimo wydania ponad 250 milionów euro na transfery i zatrudnienia Rubena Amorima na stanowisku trenera, nie potrafi wyjść z kryzysu. Po minionym sezonie zakończonym na rozczarowującym piętnastym miejscu, aktualnie Czerwone Diabły okupują czternastą lokatę w Premier League i już pożegnały się z Pucharem Ligi.
Czytaj także
Fenomenalna postawa Portugalczyka w poprzednich rozgrywkach — 19 bramek i 18 asyst — nie ma odzwierciedlenia w obecnej kampanii. Fernandes w pięciu pierwszych spotkaniach zdobył zaledwie jedną bramkę i trudno nie odczuć jego frustracji co do bieżącej sytuacji kadrowej oraz sportowych perspektyw. Fakt, że tak kluczowy zawodnik wyraża niepokój o projekt Amorima, budzi nie tylko niesmak wśród kibiców, ale też uzasadnione plotki transferowe. Jak podaje Football Insider, „Fernandes rozważa przyszłość, jeśli nie zobaczy realnych oznak poprawy pod wodzą obecnego szkoleniowca”.
Belgijska gazeta sugeruje, że portugalski kapitan może wkrótce zdecydować się na zmianę barw klubowych, jeśli sytuacja w Manchesterze nie ulegnie diametralnej poprawie. Jego kontrakt wiąże go z klubem do 2027 roku, ale w praktyce coraz głośniej mówi się o atrakcyjnych propozycjach płynących z Arabii Saudyjskiej. Kluby z tego regionu od dawna sondują możliwość pozyskania tej klasy piłkarza, a obecny marazm United tylko wzmacnia ich nadzieje.
Przyszłość Bruno Fernandesa na Old Trafford staje pod coraz większym znakiem zapytania. Wszystko zależy od tego, czy Amorim i nowo budowany projekt rzeczywiście zaczną funkcjonować — w przeciwnym razie klubowi grozi utrata jednej z największych indywidualności ostatnich lat.