Świetny mecz Marcela Reguły z Legią. Będą oferty?

Zagłębie Lubin odprawiło Legię Warszawa 3:1, ale największe brawa zgarnął 18-letni Marcel Reguła. Typowy przykład spotkania, kiedy liczby nie opowiadają całej historii – bo to właśnie jego postawa elektryzowała trybuny i komentujących.
Młody ofensywny pomocnik, który w październiku skończy dziewiętnaście lat, biegał z takim entuzjazmem i dojrzałością, jakby był już ważną postacią zespołu od kilku sezonów. W wyjściowej jedenastce „Miedziowych” pojawiło się aż trzech młodzieżowców: Filip Kocaba, Mateusz Dziewiątkowski i właśnie Reguła – trudno się dziwić, że o przyszłość klubu z Dolnego Śląska robi się coraz głośniej.
Reguła wprawdzie tego dnia nie wpisał się do protokołu przy żadnej z bramek, ale trudno było nie zauważyć jego wpływu na ofensywną grę. W tym sezonie Ekstraklasy dorzucił już dwie bramki i dwie asysty w dziesięciu spotkaniach. W rozgrywkach Pucharu Polski upolował dwa kolejne gole, trafiając do siatki Radomiaka Radom. Do tego przedstawiciela młodzieżowej reprezentacji Polski chwalił sam Jerzy Brzęczek po ostatnim zgrupowaniu.
Zachwyty zaczęły płynąć szerokim strumieniem z trybun i mediów społecznościowych. Tomasz Ćwiąkała w trakcie transmisji nie krył zaskoczenia, że żadna drużyna z ligi szwajcarskiej, austriackiej, skandynawskiej czy MLS jeszcze nie ustawiła się po tego zawodnika w kolejce. Jak dodaje Piotr Koźmiński z Goal.pl – już teraz zainteresowanie Regułą wykazują zespoły z niemieckiej Bundesligi.
Czytaj także
Jednak to nie liczby rozpaliły dyskusję po tym spotkaniu. Zebrane opinie kibiców i ludzi związanych z futbolem pokazały, jak mocno Reguła rzuca się w oczy obserwatorom. „Każda akcja pokazuje dojrzałość, technikę, pewność siebie. Niby bez konkretnych liczb, ale w rzeczywistości architekt dwóch goli Zagłębia” – stwierdził Krzysztof Marciniak. Inni określali go jako „Pana Piłkarza”, komentując, że robi z Legią co chce i przewidując mu dużą przyszłość.
To właśnie talenty pokroju Marcela Reguły powodują, że coraz więcej ekspertów patrzy optymistycznie na poziom kreatywnych pomocników w Ekstraklasie. Jego „gazicho” i boiskowa bezczelność zwiastują transfer na Zachód – pytanie tylko, jak szybko rzeczywiście do tego dojdzie.