Gorąco przy Łazienkowskiej. Przyszłość trenera Legii pod znakiem zapytania

Sytuacja w Legii Warszawa rozgrzewa kibiców do czerwoności – po fatalnym występie przeciwko Zagłębiu Lubin trener Edward Iordanescu znalazł się pod olbrzymią presją. Według najnowszych informacji szkoleniowiec miał zaproponować odejście dla dobra klubu, ale działacze nie są jednomyślni w tej sprawie.
Legia Warszawa nie wróciła po przerwie na kadrę w najlepszym stylu. Spotkanie z Zagłębiem pokazało wszystkie bolączki zespołu pod wodzą Edwarda Iordanescu. W Lubinie stołeczna drużyna grała ospale, a indywidualne błędy okazały się katastrofalne – Kamil Piątkowski najpierw wpakował piłkę do własnej bramki, a później, po nieprzemyślanym zagraniu ręką, obejrzał czerwony kartonik. Legia przegrała 1:3 i trudno się dziwić, że wśród fanów zawrzało.
Czytaj także
Już w poniedziałek rano legijna społeczność domagała się zdecydowanych ruchów. Najwięcej pretensji spadło naturalnie na Iordanescu, którego pozycja natychmiast zaczęła być szeroko komentowana w mediach społecznościowych, choć oficjalnych komunikatów brakowało. Według informacji Goal.pl, atmosfera w klubie stała się wręcz gorąca.
Za kulisami doszło do niespodziewanego zwrotu – jedno ze źródeł Goal.pl podaje, że Iordanescu sam wyraził gotowość rozwiązania umowy z Legią. Szkoleniowiec miał stwierdzić, że dobro zespołu jest ważniejsze niż własna posada i jest gotów oddać stery innym, biorąc odpowiedzialność za kiepskie wyniki drużyny w ostatnich tygodniach.
Z drugiej strony, włodarze przy Łazienkowskiej mają inne zdanie. W klubie przeważa pogląd, że dymisja trenera w obecnej sytuacji byłaby ruchem pochopnym. Zarząd nie chce dokonywać radykalnych zmian na ławce, zwłaszcza przy napiętym kalendarzu.