Iordanescu w centrum plotek. Czy opuści Legię na rzecz reprezentacji Rumunii?

Wokół Edwarda Iordanescu znowu gorąco – rumuńskie media nie odpuszczają tematu jego potencjalnego powrotu do kadry narodowej, a wokół Legii Warszawa narasta sporo pytań.
Ostatnimi czasy w Legii Warszawa nie brakuje tematów wywołujących spore emocje, ale żaden nie rozgrzewa kibiców tak jak spekulacje wokół przyszłości Edwarda Iordanescu. Na forach i w mediach trwa festiwal pogłosek, według których rumuński szkoleniowiec miałby niebawem spakować walizki i wrócić do pracy z reprezentacją swojego kraju.
Sytuacja wokół trenera zrobiła się napięta po nieoczekiwanej porażce z Samsunsporem w Lidze Konferencji na własnym stadionie. Ustawienie składu przez Iordanescu wywołało zdziwienie nie tylko wśród kibiców – głośno zaczęto nawet mówić o potrzebie zmiany szkoleniowca. Sytuację zaognił mecz z Górnikiem Zabrze, gdzie legioniści musieli uznać wyższość gospodarzy i przyjęli trzy bramki, odpowiadając zaledwie jednym trafieniem. Fala krytyki przetoczyła się przez Łazienkowską, pojawiły się głosy nawołujące do natychmiastowego rozstania z trenerem.
Jak informuje Goal.pl, zarząd Legii nie planuje na ten moment rozstania z Iordanescu, mimo napiętej atmosfery w klubie. Zresztą, wokół osoby szkoleniowca już wcześniej gęstniała chmura medialnych domysłów, czym skutecznie podsycano poczucie niepewności w Warszawie.
Fala medialnych doniesień z Rumunii sugeruje, że tamtejsza federacja jest mocno zainteresowana sprowadzeniem Iordanescu z powrotem do Bukaresztu. Temat rozkręcił się po cichu również dzięki dziennikarzom, którzy od kilku tygodni namawiają włodarzy do zmian na stanowisku selekcjonera. To właśnie w jednym z niedawnych programów pojawiła się sugestia, jakoby Daniel Stanciu – dziennikarz, ale i prywatnie przyjaciel Iordanescu – przyleciał do Warszawy, by osobiście przekonywać trenera lub klub do rozstania.
Czytaj także
Tymczasem z informacji zdobytych przez Goal.pl wynika, że cała ta historia wygląda zupełnie inaczej, niż próbują to malować rumuńskie media. Owszem, Stanciu jest w Polsce, ale przyjechał na urlop – z żoną, a nie z listą żądań od federacji. Co ciekawe, nieoficjalnie mówi się, że zaledwie miesiąc wcześniej faktycznie pojawiła się w Warszawie delegacja z Rumunii, której zadaniem było wybadać grunt pod powrót Iordanescu do narodowej kadry.
Najważniejsze pozostaje jednak stanowisko samego zainteresowanego. Według najnowszych ustaleń, Iordanescu nie zamierza rozstawać się z Legią – priorytetem trenera jest kontynuacja pracy w Warszawie. Mimo chwilowych kryzysów i narzekań, Rumun nie kryje zadowolenia z infrastruktury klubu, atmosfery oraz możliwości rozwoju, jakie daje mu Legia.
Podobno to właśnie przekazał rumuńskim wysłannikom – jasny sygnał, że dopóki ma wsparcie władz klubu, nie planuje zmieniać otoczenia. Legia może więc odetchnąć, przynajmniej na razie, a plotki o rozwiązaniu kontraktu można włożyć między bajki.