Puchacz był blisko GKS, ale nastąpił sensacyjny zwrot

Transferowa telenowela z udziałem Tymoteusza Puchacza nabiera rumieńców. Chociaż wydawało się, że lewy obrońca wzmocni GKS Katowice i wróci do Ekstraklasy, nagle sytuacja zupełnie się odmienia.
Czytaj także
Tymoteusz Puchacz przez całe lato szukał dla siebie nowego miejsca po tym, jak został odsunięty od zespołu Holstein Kiel. Wciąż formalnie związany z niemieckim klubem, trenował jednak indywidualnie i było jasne, że przyszłości tam już nie zbuduje. Mimo kilku propozycji z różnych stron, nie decydował się na żaden krok – nawet powrót do Lecha Poznań był przez chwilę w grze, o czym obrońca sam wspomniał.
Narastające napięcie wokół transferu Puchacza najbardziej odczuli ostatnio kibice GKS Katowice, bo właśnie ten klub miał być najbardziej zdeterminowany, by sprowadzić reprezentanta Polski na Bukową. Negocjacje trwały, Holstein Kiel był gotowy na wypożyczenie, a wielu obserwatorów już sądziło, że dojdzie do potężnego wzmocnienia śląskiej drużyny.
Jednak zamiast spodziewanej prezentacji, wszystko obróciło się o 180 stopni. Jak zdradzili Kamil Bętkowski oraz Tomasz Włodarczyk, w ostatniej chwili do gry dołączył inny klub, a sam transfer do Katowic wydaje się być już nieaktualny.