Kane daje zielone światło Barcelonie, ale...

Harry Kane, gwiazda Bayernu Monachium, miał już powiedzieć „tak” Barcelonie, lecz sytuacja daleka jest od oczywistej. Jak się okazuje, Tottenham Hotspur zastrzegł sobie prawo pierwokupu, co mocno komplikuje plany Blaugrany.
Czytaj także
Harry Kane znów wywołuje burzę na rynku transferowym. Napastnik Bayernu Monachium miał, według hiszpańskich mediów, wyrazić zgodę na transfer do FC Barcelony. Dla Katalończyków to kusząca wizja na czas po wygaśnięciu kontraktu Roberta Lewandowskiego, czyli po sezonie 2025/26.
Jak donosi El Nacional, przedstawiciele Blaugrany są gotowi zrobić krok w stronę sprowadzenia Kane'a i rzekomo usłyszeli już od Anglika wstępne „tak”. Jednak nastąpił niespodziewany zwrot – Sky Sports przypomina, że w kontrakcie Anglika widnieje specyficzna klauzula: w styczniu 2026 suma odstępnego spada do około 54 milionów funtów. Ale to nie wszystko: Tottenham Hotspur, były klub snajpera, ma prawo pierwokupu, więc każda zaakceptowana oferta dla Bayernu musi zostać przedstawiona londyńczykom, którzy mogą ją wyrównać i odzyskać swojego byłego lidera ataku.
Londyński klub nie ukrywa nadziei na powrót swojego wychowanka. Trener Thomas Frank wprost przyznaje: „Wielu kibiców marzy o jego powrocie. Ja sam też. Ale trudno zgadnąć, co myśli Harry. Póki co świetnie radzi sobie w Bayernie” – i trudno się z nim nie zgodzić.