Raków ratuje remis z Lechem po czerwonej kartce Palmy

Nikt się nie spodziewał, że po pierwszej połowie Raków Częstochowa zdoła odrobić straty i uratować się przed porażką w dramatycznym meczu z Lechem Poznań. Jeszcze do przerwy goście prowadzili 2:0, ale sytuację diametralnie zmieniła czerwona kartka dla Luisa Palmy.
Mecz mistrza z wicemistrzem Polski zawsze budzi spore emocje, ale taki scenariusz był trudny do przewidzenia. Raków Częstochowa na własnym stadionie podjął Lecha Poznań w zaległym spotkaniu 6. kolejki Ekstraklasy. Początek należał do Kolejorza, ale przebieg wydarzeń zmienił się w drugiej części gry.
Choć Raków już na początku skierował piłkę do siatki, trafienie Iviego Lopeza nie zostało uznane po wideoweryfikacji. Dziesięć minut później odpowiedział Joel Pereira – precyzyjnym strzałem przy słupku dał Lechowi prowadzenie, co wywołało falę radości wśród kibiców gości.
Lech poszedł za ciosem, ale VAR dwukrotnie anulował kolejne bramki gości — za minimalne spalone. Jednak w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Luis Palma ograł obrońców Rakowa i podwyższył wynik na 2:0.
Czytaj także
Rzeczywiście nikt w przerwie nie stawiał na powrót Rakowa. Sytuacja na boisku uległa jednak nagłej zmianie — już w 53. minucie Palma po brutalnym faulu na Arseniciu zobaczył czerwoną kartkę i osłabił Lecha. To był punkt zwrotny tej rywalizacji.
Grający w przewadze gospodarze szybko wykorzystali szansę. W 64. minucie Peter Barath zmniejszył straty, a chwilę później Ivi Lopez pewnie wykorzystał rzut karny, doprowadzając do remisu ku uciesze fanów w Częstochowie.
Częstochowianie nie zwalniali tempa i naciskali Lecha niemal do ostatniego gwizdka. Pięć minut przed końcem Jonatan Braut Brunes strzelił gola, ale bramka nie została uznana przez sędziów. Ostatecznie oba zespoły zakończyły zmagania z wynikiem 2:2, zgarniając po jednym punkcie.