Kamil Grosicki wraca do reprezentacji: szczera rozmowa i powrót z serca

Kamil Grosicki zaskoczył fanów swoją decyzją o powrocie do reprezentacji Polski. Po emocjonalnym pożegnaniu w czerwcu, doświadczony skrzydłowy ponownie dołączył do kadry na mecze eliminacyjne z Holandią i Finlandią. W szczerym wywiadzie opowiada o motywacjach, rozmowach z selekcjonerami i poczuciu odpowiedzialności wobec drużyny narodowej. Grosicki nie ukrywa, że impuls do powrotu pojawił się po porażce biało-czerwonych, a sam powrót to efekt miłości do piłki oraz narodowych barw.
Kamil Grosicki znowu wskakuje w biało-czerwony trykot. Choć jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że jego licznik na 95 występach w kadrze zamknął się na dobre, los piłkarski bywa przewrotny. Po czerwcowym pożegnaniu z reprezentacją Polski skrzydłowy Pogoni Szczecin raz jeszcze dołączył do drużyny narodowej. Mecze z Holandią i Finlandią znów zobaczymy z nim na murawie.
Grosicki nie od razu planował powrót. Dopiero po przegranym spotkaniu eliminacyjnym w Helsinkach pojawiła się refleksja – może to jeszcze nie czas na definitywne odejście od kadry? Jak sam mówi, „porażka w Finlandii bardzo mnie zabolała i zdenerwowała. Po tym meczu uświadomiłem sobie, że mogę jeszcze dać kadrze coś ekstra”. Telefon wsparcia do Michała Probierza nie miał być próbą nacisku: „Chciałem jedynie wesprzeć byłego selekcjonera jako człowieka. Niestety, moja deklaracja powrotu zbiegła się z jego odejściem, stąd zamieszanie w mediach”.
Po meczu z Mołdawią byłem napakowany pozytywnymi emocjami, uśmiechnięty i szczęśliwy. Spędziłem piękny tydzień na zgrupowaniu, było jak za dawnych lat – do tego wygraliśmy 2:0. (...) Ale zaraz potem przyszedł mecz z Finlandią, który strasznie mnie wkurzył i wstrząsnął mną do tego stopnia, że pomyślałem, że może za wcześnie?
Przełomowa okazała się rozmowa ze Janem Urbanem. Spacer po Tarnowie i szczera wymiana zdań – trener Urban podkreślił, że Grosicki ma być oceniany jak każdy inny kandydat do kadry. Zawodnik miał udowodnić formę swoimi liczbami w Pogoni, a tych nie brakowało: 156 meczów, 50 goli, 53 asysty, a w tym sezonie już dwie bramki i cztery otwierające podania. „Statystyki są bardzo dobre, ale ciągle wszędzie tylko młodzież, młodzież…” – komentuje Grosicki, który nie czuł się odpowiednio doceniony przez poprzedni sztab.
Wielu kibiców zastanawia się, czy powrót do kadry to nie tylko zasługa sentymentu. Grosicki nie owija w bawełnę – decyzja o pożegnaniu w czerwcu była przemyślana, choć „może zbyt pochopna”. Czuł się z boku, niepotrzebny na tyle, na ile by chciał. Jednak impulsem do powrotu okazała się przede wszystkim miłość do futbolu i charakter – „kiedy coś jest pod górkę, zawsze staram się dojechać na szczyt pierwszy”.
Starszy wiekiem, ale głodny gry. „Gram w klubie, którego jestem wychowankiem i dla miasta, w którym się urodziłem. Motywacji mi nie brakuje, a celem pozostaje sukces drużynowy, którego jeszcze brakuje w mojej gablocie.” Dla zespołu gotów jest dać pewność, doświadczenie i fantazję. Zapewnia: „Oddam drużynie wszystko, co mam najlepsze”.
Czytaj także
Grosicki przed powrotem radził się wielu autorytetów: Zbigniewa Bońka, Roberta Lewandowskiego, Kuby Błaszczykowskiego, Adama Nawałki czy Kamila Glika. Wszyscy powtarzali mu jedno: teraz jesteś tej kadrze potrzebny. Prezes Cezary Kulesza podszedł do sprawy z humorem, ale również namawiał do powrotu.
Punkt kulminacyjny? Wyjazd do Katowic na zgrupowanie i tłum kibiców czekających na jego autograf. Sam Grosicki podkreśla, że możliwość powrotu to ogromny przywilej – szczególnie gdy słyszy od bliskich, jak wiele znaczy dla nich jego gra w narodowych barwach.
Polska zaczyna nowy rozdział, a Kamil Grosicki otrzymał od trenera Urbana jasny sygnał: powrót do kadry to nie prezent za zasługi, tylko efekt walki i ciężkiej pracy. Jak sam twierdzi – nie liczy, czy kolejny występ to 96., czy pierwszy… Bo na murawie znów zamierza robić swoje.