Dublet Brunesa zapewnił zwycięstwo Rakowowi

Już od pierwszych minut Raków narzucił mocne tempo, nie dając Motorowi Lublin pola do popisu. Bohaterem wicemistrzów Polski został Jonatan Braut Brunes, który zdobył dwie bramki, przełamując tym samym własną niemoc sprzed ponad dwóch miesięcy. Spotkanie przyniosło kolejne emocje, zwłaszcza gdy częstochowianie kończyli w dziesiątkę po czerwonej kartce, ale dowieźli wygraną (2:0) bez większego problemu.
Raków Częstochowa potwierdził, że nie zamierza rezygnować z walki o najwyższe cele w Ekstraklasie. W niedzielnym meczu z Motorem Lublin gospodarze nie zostawili rywalom pola manewru, a całe spotkanie zostało rozegrane pod ich dyktando. Fatalna postawa defensywy Motoru była widoczna od początku, choć goście liczyli na przełamanie po serii remisów.
Czytaj także
Przed meczem sporo mówiło się o Jonatanie Brunesie, który od sierpnia nie mógł trafić do siatki w ligowych rozgrywkach. Tym razem norweski napastnik zrobił różnicę swoim skutecznym wykończeniem. W doliczonym czasie pierwszej połowy, po zagraniu ręką w polu karnym przez Marka Bartosa, sędzia bez chwili zawahania wskazał na wapno. Brunes podszedł do piłki i pewnie zamienił jedenastkę na gola. Gospodarze schodzili na przerwę w wyśmienitych nastrojach.
Po zmianie stron Raków konsekwentnie szukał kolejnych okazji. W 57. minucie Tomasz Pieńko dograł kapitalnie prostopadle do Brunesa, a Norweg nie dał szans bramkarzowi Motoru, podwyższając prowadzenie częstochowian. To już jego czwarte trafienie w tym sezonie Ekstraklasy.
Strzał Karola Struskiego w 78. minucie – po którym piłka odbiła się od słupka – mógł jeszcze rozstrzygnąć o losach spotkania, ale wynik pozostał niezmieniony. W końcówce emocje podgrzała czerwona kartka dla Frana Tudora, która zmusiła gospodarzy do gry w osłabieniu. Mimo to przewaga Rakowa nawet przez chwilę nie była zagrożona.