Cztery gole w emocjonującym hicie Jagiellonii z Lechem

Cztery bramki i wymiana ciosów do samego końca – właśnie takim widowiskiem uraczył kibiców hit Ekstraklasy w Poznaniu. Jagiellonia Białystok podtrzymała niesamowitą serię bez porażki, remisując na wyjeździe z Lechem Poznań 2:2.
Oprawa niedzielnego meczu przy Bułgarskiej zapowiadała piłkarski spektakl. Lech Poznań stanął naprzeciw rozpędzonej Jagiellonii Białystok, która nie zaznała goryczy porażki od czternastu spotkań. Rzeczywiście, emocje sięgały zenitu od pierwszego gwizdka.
Już w pierwszej połowie goście z Podlasia zaczęli przejmować inicjatywę. Zespół Adriana Siemieńca raz za razem rozmontowywał obronę Kolejorza, ale dopiero w ostatnich sekundach przed przerwą wyszedł na prowadzenie. Po perfekcyjnym dośrodkowaniu Alejandro Pozo, Jesus Imaz umieścił piłkę w siatce i to Jagiellonia schodziła do szatni z prowadzeniem.
Czytaj także
Po zmianie stron gra nabrała jeszcze wyższych obrotów. Gdy tylko ruszyła druga połowa, miejscowi kibice mogli w końcu krzyknąć z radości. To Leo Bengtsson popisał się pięknym uderzeniem, które wyrównało stan meczu. Jagiellonia momentalnie odpowiedziała najlepszym, co miała – po dynamicznej akcji Oskar Pietuszewski ponownie wyprowadził białostoczan na prowadzenie.
Sytuację uspokoił nieco Mikael Ishak, który w 59. minucie pewnie wykorzystał jedenastkę. Strzał szwedzkiego napastnika nie dał szans bramkarzowi Jagiellonii, a na trybunach znów rozbrzmiał doping dla gospodarzy.
Mimo jeszcze kilku sytuacji, żadna z drużyn nie zdołała zadać ostatniego ciosu. Wynik 2:2 wywołał mieszane emocje.