Niesamowita sensacja w PLK: Start Lublin wygrywa z Treflem i awansuje do finału!

Raymond Cowels Wojciech Kamiński
fot. Marcin Szymczyk

Start Lublin zaskoczył całą Polskę koszykówki, eliminując obrońcę tytułu, Trefl Sopot, i awansując do finału Polskiej Ligi Koszykówki. W meczu pełnym napięcia i błyskawicznych akcji lublinianie od początku narzucili rywalom zawrotne tempo, pokazując niezwykłą determinację i taktyczną dyscyplinę. Wybitna gra Manua Lecomte, kluczowe rzuty Courtneya Rameya oraz wytrzymała obrona zespołu doprowadziły do historycznego sukcesu i zapowiadają emocjonujący finał z Legią Warszawa.

Jak relacjonuje SuperBasket, piąty półfinałowy mecz Polskiej Ligi Koszykówki przyniósł istną sensację, która poruszyła polską scenę koszykarską. Start Lublin, drużyna, na którą nikt nie stawiał na początku serii, pokonała obrońcę tytułu – Trefl Sopot, zapewniając sobie miejsce w finale najważniejszych rozgrywek krajowych.

Już od pierwszych sekund spotkania, atmosfera w hali Globus rozgrzała się do czerwoności. Mimo że w składzie Startu zabrakło ich najlepszego strzelca Tevina Browna, który musiał wyjechać do USA z powodu pogrzebu w rodzinie, gospodarze przystąpili do meczu z ogromną determinacją. Już na początku zanotowali szokujące dla przeciwników prowadzenie 11:0, zanim kibice zdążyli zająć miejsca.

Na odpowiedź Treflu szybko odpowiedział Jakub Schenk, rzucając w pierwszej kwarcie cztery trafienia za trzy punkty i zdobywając w całym meczu imponujące 28 punktów przy wysokiej skuteczności rzutów (9/17 z gry). Jednak presja obrony Startu i problemy Schenka z faulami znacząco utrudniały obronę tytułu przez mistrzów Polski.

Kluczową rolę w zwycięstwie gospodarzy odegrał znakomity Manu Lecomte, belgijski rozgrywający, który zdobył 24 punkty oraz zanotował 6 asyst, popisując się skutecznością 7/12 z gry. Niezwykle ważne wsparcie zapewnili również podkoszowi: Ousmane Drame z double-double (15 punktów i 10 zbiórek) oraz Tyran De Lattibeaudiere z 11 punktami i 4 zbiórkami. Ich obecność pod tablicami znacząco zdominowała rywali.

Start Lublin imponował przede wszystkim agresywną i dobrze zorganizowaną obroną, która wymusiła aż 14 strat u Trefla przy jednoczesnych 11 asystach. Mistrzowie Polski trafili jedynie niecałe 40% rzutów z gry (23/61), co było jednym z kluczowych czynników ich porażki. Wreszcie to właśnie celną trójką Courtney Ramey, na niespełna pół minuty przed końcem, gospodarze zapewnili sobie bezpieczne, pięciopunktowe prowadzenie, które zdołali utrzymać do ostatniej syreny.

Nie można też pominąć wkładu polskich zawodników Startu, takich jak Michał Krasuski i Filip Put, oraz graczy pokroju Bartłomieja Pelczara i Romana Szymańskiego, którzy mimo ograniczonego doświadczenia na najwyższym poziomie w PLK, dali z siebie wszystko w kluczowym meczu sezonu.

Trener Wojciech Kamiński zasługuje na szczególne wyróżnienie – poprowadził drużynę, która przeszła do historii, eliminując faworyzowanego rywala i awansując do finału PLK. To już jego trzeci finał w ciągu ostatnich 10 lat, prowadząc różne zespoły, i zarazem osobista satysfakcja, zwłaszcza że jego przeciwnikiem będzie Legia Warszawa – klub, który zwolnił go nieco ponad rok temu.

Finałowa rywalizacja rozpocznie się już w najbliższy poniedziałek w Lublinie, gdzie kibice mogą spodziewać się dalszego widowiskowego popisu koszykarskich emocji i strategicznej walki na najwyższym poziomie.

Wybrane dla Ciebie