Michał Nalepa opuszcza Genclerbirligi

Awansował z nimi do Super Lig, był motorem napędowym środka pola, a teraz – niespodziewanie – żegna się z klubem. Michał Nalepa rozwiązał kontrakt z Genclerbirligi, a decyzja wywołała poruszenie wśród kibiców, którzy okrzyknęli Polaka "prawdziwym wojownikiem". Co takiego wydarzyło się w Ankarze, że nie znalazło się dla niego miejsca w składzie?
Michał Nalepa, po roli kluczowego pomocnika, który jeszcze niedawno świętował awans Genclerbirligi do najwyższej klasy rozgrywkowej w Turcji, niespodziewanie żegna się z klubem. Tureckie media poinformowały o rozwiązaniu jego kontraktu. W sezonie 2025/26 zdążył zagrać już w trzech kolejkach, ale dalsza przygoda z ekipą z Ankary właśnie dobiegła końca.
W poprzednich rozgrywkach Nalepa notował naprawdę solidne statystyki – 36 spotkań, 6 bramek i 5 asyst. To on, na boisku, napędzał grę czerwono-czarnych i solidnie dołożył się do sukcesu w postaci promocji do Super Lig. Kibice szybko przyzwyczaili się do jego walecznej postawy, a w mediach społecznościowych sypnęły pod jego adresem komplementy – padło nawet określenie „prawdziwy wojownik”.
Czytaj także
Jak przekazał profil „Gençlerbirliği Haber Ajansı”, Polak został wykreślony z listy piłkarzy dopuszczonych do gry ze względu na przekroczenie limitu zagranicznych zawodników. Choć Nalepa sam chciał pozostać w klubie i kontynuować walkę na boiskach Super Lig, decyzja zapadła po negocjacjach za porozumieniem stron. Klub zobowiązał się do wypłaty odszkodowania za zerwany kontrakt.
„Nalepa chciał kontynuować karierę w Genclerbirligi, ale ostatecznie jego kontrakt został rozwiązany po negocjacjach za porozumieniem stron. Ustaliliśmy, że klub wypłaci piłkarzowi odszkodowanie za przedwczesne rozwiązanie umowy. Nalepa odegrał istotną rolę w awansie Genclerbirligi do Super Lig – wystąpił w czerwono-czarnych barwach 36 razy, strzelił 6 goli i zanotował 5 asyst.”
Obecnie Genclerbirligi fatalnie wystartowało w Super Lig. Po pięciu kolejkach nie zdobyło ani punktu i zamyka tabelę. Bez Nalepy w środku pola czeka ich teraz trudne zadanie wyjścia z dołka, a w pamięci kibiców Polak zostanie jako zawodnik, czyli – jak określali go miejscowi sympatycy – „prawdziwy wojownik”.