Coman odsłania kulisy trudnego Euro i relacji z Deschampsem

„Po Euro nie byłem zachwycony…” – tymi słowami Kingsley Coman trafnie oddał emocje po zaledwie 15 minutach gry podczas ME 2024. Skrzydłowy Al-Nassr długo milczał, aż w końcu postanowił wyjaśnić swoją sytuację oraz relację z selekcjonerem Didierem Deschampsem.
Kingsley Coman jeszcze przed październikowymi meczami reprezentacji Francji postanowił wyjaśnić okoliczności rozczarowującego Euro 2024. Skrzydłowy Al-Nassr pojawił się na murawie zaledwie na 15 minut turnieju, co – jak sam przyznał – pozostawiło duży niedosyt.
Didier Deschamps nie zrezygnował jednak z usług 29-latka, powołując go na październikowe spotkania przeciwko Azerbejdżanowi i Islandii. Zawodnik w rozmowie z "L’Équipe" podkreślił, że zaraz po turnieju zdecydował się porozmawiać szczerze z selekcjonerem, żeby wyjaśnić wzajemne nieporozumienia. Swoje rozterki Coman podsumował słowami: "Po Euro nie byłem zachwycony… Nie mogliśmy się skontaktować podczas turnieju, bo brakowało czasu. Problem rozwiązał się, gdy ze sobą pogadaliśmy".
Były piłkarz Bayernu Monachium wspominał, że różnica zdań dotyczyła jego dyspozycji po kontuzji. Przekonuje, że Deschamps oczekiwał zawodnika gotowego do gry na pełnych obrotach, tymczasem Coman wciąż musiał rozsądnie gospodarować siłami. "Selekcjoner myślał, że szybciej wrócę do pełni formy. Potrzebował gracza w 100% gotowego. Po prostu widzieliśmy to inaczej" – tłumaczył piłkarz.
Pojawiły się spekulacje, jakoby Coman mógł zakończyć przygodę z kadrą. Sam zainteresowany ucina te plotki krótko: "Nie. Po rozmowie z trenerem nie było tematu odejścia. Wyjaśniliśmy sobie wszystko".