Vuković o powrocie do Legii: Legia to Legia!

Jak grom z jasnego nieba spadły informacje o potencjalnej roszadzie na ławce Legii Warszawa, a w orbicie zainteresowania pojawiło się dobrze znane przy Łazienkowskiej nazwisko. W rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą Aleksandar Vuković nie ukrywał, że z dyrektorem sportowym Legii znalazł nić porozumienia i był bliski ponownego objęcia zespołu. Jednocześnie podkreślił szacunek do obecnych decyzji zarządu, a kibice już spekulują, co wydarzy się w przypadku kolejnego zwrotu akcji przy Łazienkowskiej.
Temat Aleksandara Vukovicia w kontekście Legii Warszawa znów wraca na pierwsze strony – i to nie bez powodu. Przed startem aktualnego sezonu dyrektor sportowy Michał Żewłakow rozważał powierzenie mu drużyny, gdy przyszłość Goncalo Feio wisiała na włosku. Sam Żewłakow przyznał na łamach Weszło, że gdyby trenerem nie został Edi Iordanescu, Vuković był pierwszym wyborem. Cenił go za odwagę w trudnych chwilach i gotowość do pracy bez konieczności aklimatyzacji – zwłaszcza jako szkoleniowca „z podwórka”.
Bardziej niż businessowy, rozmowa obu panów miała osobisty wymiar – tak przynajmniej sugerował Vuković w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.
Spotkanie faktycznie się odbyło i rozmawialiśmy o potencjalnej współpracy. Najważniejsze, co z tego wyniosłem, to przekonanie, że Michał Żewłakow – w mojej opinii najlepiej znający się na piłce w tym klubie – widział mnie w roli trenera Legii. Byłem jedynym Polakiem rozważanym na to stanowisko i to już było dla mnie ogromnym wyróżnieniem.
Atmosfera wokół Legii jednak bynajmniej się nie uspokoiła. Zdaniem legia.net, trener Iordanescu w poniedziałek pojawił się na treningu tylko na chwilę i zakomunikował zespołowi, że odchodzi, choć ostateczną decyzję miał podjąć po rozmowie z rodziną. Z kolei klub twardo dementował te plotki, tłumacząc, że wtorkowy trening został odwołany z powodu wcześniejszych ustaleń. Fredi Bobić zaznaczał na antenie Canal Plus Sport, że nie padła formalna dymisja Iordanescu, ale coraz bardziej realny wydaje się scenariusz rozstania z obecnym szkoleniowcem.
Czytaj także
W kuluarach mówi się, że zanim zapadną wiążące decyzje, Legia sonduje rynek. Według naszych informacji Vuković wyjechał obecnie na kilka dni z Polski – co jednak nie wyklucza jego kandydatury w dłuższej perspektywie. Kiedy padło pytanie, czy rzeczywiście mógłby wrócić na ławkę Legii, trener pozostawił sobie pole do dalszych ruchów, podsumowując: „Z mojej perspektywy Legia to Legia (uśmiech). Ale nie potrafię powiedzieć czy jest to w ogóle realne”. W skrócie – piłka jest cały czas w grze.
W przeszłości Vuković był dla Legii zawodnikiem i – aż czterokrotnie – trenerem. Najpierw dwa razy stawał tymczasowo na czele zespołu, później dwukrotnie prowadził go „na pełny etat”. Jego pierwsza kadencja przypadła na trudny okres: Legia była w środku ligowej tabeli, pięć punktów za liderem. Vuković poprowadził zespół tak, że w decydującej fazie walczył już jako lider. Choć ostatecznie mistrzostwa wtedy nie zdobył, utrzymał posadę i rok później sięgnął z drużyną po tytuł mistrza Polski. Trudności przyszły na początku kolejnego sezonu, gdy trzy domowe przegrane, także w eliminacjach Ligi Mistrzów, przesądziły o jego odejściu.
Niespodziewany powrót (po 15 miesiącach) nastąpił w momencie najgłębszego kryzysu XXI wieku: Legia znalazła się tuż nad strefą spadkową Ekstraklasy. Vuković sam zgłosił gotowość powrotu i twardą ręką poprowadził zespół do bezpiecznego dziesiątego miejsca, a w klasyfikacji za okres jego pracy – czwartego. Mimo to włodarze nie zdecydowali się na przedłużenie umowy. Teraz, po mocnych słowach Żewłakowa i fakcie rozmów przed sezonem, plotki o możliwym powrocie wracają. Legia mierzy się z kolejnym kryzysem – i niewykluczone, że dla Vukovicia znów zabrzmi telefon.