Lewandowski bez gola, ale pełen optymizmu

Robert Lewandowski wraca do reprezentacji Polski i odzyskuje opaskę kapitana. Decyzja Jana Urbana to sygnał nowego rozdania, a sam Lewy – choć nie trafił ostatnio do siatki w Barcelonie – zapowiada gotowość do walki o awans na mundial.
Robert Lewandowski wrócił do reprezentacji Polski i ponownie przejął opaskę kapitana po zawirowaniach sprzed kilku miesięcy. Jego absencja stała się faktem w czerwcu, kiedy ówczesny selekcjoner Michał Probierz pozbawił go funkcji kapitana, oddając ją Piotrowi Zielińskiemu. Z powrotem do gry i w nowych okolicznościach napastnik podkreślił, jak bardzo zależy mu na narodowych barwach i przyszłości kadry.
Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, co oznacza przyjazd na reprezentację Polski. Cieszę się, że jestem na zgrupowaniu. Wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji, co się wydarzyło wcześniej, szczególnie na boisku. Niektóre rzeczy trzeba zamknąć, skupić się na przyszłości i tym, co przed nami. Z dobrą energią, przy nowym rozdaniu kart, jesteśmy pełni optymizmu - tłumaczy Lewandowski na konferencji prasowej.
Przez długie lata "Lewy" napędzał drużynę narodową swoimi golami i liderowaniem na boisku. Tym razem jednak sytuacja jest wyjątkowa – wraca do kadry bez strzelonej bramki w barwach Barcelony, czego do tej pory nie doświadczył w swojej karierze. Ostatnio kontuzja sprawiła, że musiał oglądać mecze z ławki, a w tych, w których się pojawiał, wchodził jako zmiennik.
Sytuację skomentował sam zainteresowany, mówiąc bez ogródek: "Nie ma co się oszukiwać - wypadłem z treningów na dwa tygodnie. Ale sezon dopiero się zaczyna, jest bardzo długi. Ja nie miałem presji, żeby jak najszybciej zacząć grać jak najwięcej minut".
W oczach selekcjonera Jana Urbana Lewandowski wciąż pozostaje liderem i motorem napędowym całego zespołu. Zaufanie, którym go obdarzono, może okazać się kluczowe, szczególnie teraz, gdy napastnik nie ma pewnego miejsca w pierwszym składzie Barcelony i musi walczyć o każdą minutę na boisku.
Czytaj także
Nastroje w drużynie są bojowe, ale właśnie taki impuls ze strony lidera może odmienić losy kadry. Sam Lewandowski podkreśla: "Sierpień jest miesiącem na wprowadzenie się do gry. Wszystko zaczyna się we wrześniu, więc zdawałem sobie sprawę z tego, że spokojnie trzeba do tego podejść, nie muszę się spieszyć. Sezon jest bardzo długi, trzeba patrzeć przez pryzmat jego całości. Ale cieszę się, że jestem już w 100 procentach gotowy".
Nadchodzące spotkania reprezentacji nabierają dodatkowego ciężaru – już w czwartek Biało‑Czerwoni zmierzą się na wyjeździe z Holandią, a trzy dni później podejmą Finlandię. To właśnie z Finami niedawno Polacy przegrali 1:2, co wywołało spore zamieszanie.
Lewandowski stawia sprawę jasno: "Nieważne, co zmienimy - ważne, żeby to było efektowne i efektywne. I żebyśmy na końcu zrealizowali nasz cel, żebyśmy awansowali na mistrzostwa świata".