Mateusz Kochalski ratuje Karabach FK: interwencja gwarantuje Ligę Mistrzów

Gdy wydawało się, że Ferencvárosi może odwrócić losy rywalizacji, Mateusz Kochalski zareagował jak prawdziwy bohater. Polski bramkarz Karabachu FK w 87. minucie popisał się paradą, która przesądziła o awansie zespołu z Azerbejdżanu do fazy grupowej Ligi Mistrzów UEFA. Dzięki jego refleksowi drużyna powróciła po ośmiu latach na europejskie salony, a kibice długo będą pamiętać jego interwencję. Właśnie na to czekał cały Baku – i w końcu się doczekał.
W środowy wieczór Karabach FK dowiózł historyczny awans do Ligi Mistrzów UEFA mimo porażki 2:3 z Ferencvárosi. To właśnie Mateusz Kochalski okazał się bohaterem, gdy dosłownie w ostatnich minutach odstawił paradę, ratując zespół z Baku przed stratą kluczowego gola. Kibice Azerów jeszcze długo będą wspominać chwilę, gdy Polak zatrzymał Barnabasa Vargę, wybijając piłkę po strzale głową tuż przy słupku, gdy na stadionie już wrzało.
Chociaż Karabach w pierwszym meczu wypracował solidną zaliczkę wygrywając 3:1, rewanż w Budapeszcie dostarczył emocji do samego końca. Gdy tablica pokazywała już 2:3, presja ze strony gospodarzy rosła z każdą minutą. Wtedy na wysokości zadania stanął Kochalski – nieprzypadkowo wybrany numerem jeden na eliminacje. Jak podaje Transfery.info, „Polak popisał się fantastycznym refleksem na linii i obronił strzał głową Barnabasa Vargi”.
Ten transfer zapowiadał się intrygująco: 25-letni bramkarz trafił do Karabachu FK rok temu ze Stali Mielec za 900 tysięcy euro, będąc już uznanym za najlepszego goalkeepera Ekstraklasy. W Baku szybko złapał wiatr w żagle – przez 33 występy zanotował aż 14 czystych kont i sięgnął po mistrzostwo kraju.
Ciekawostką pozostaje nietuzinkowa taktyka Karabachu FK – w sezonie trener często rotował golkiperami, czasem nawet co mecz, ale w kluczowych spotkaniach eliminacji do Champions League to właśnie Polak dostawał szansę. Rozegrał pięć z sześciu tych meczów, a jego interwencja z Ferencvárosi stała się kluczowa dla powrotu Karabachu do Ligi Mistrzów po ośmiu latach.
Kochalski ma w Baku kontrakt do połowy 2027 roku, z opcją przedłużenia. Patrząc na to, co pokazał w tym dwumeczu, trudno wyobrazić sobie, by szybko oddał miejsce między słupkami.