Bodo/Glimt pisze historię! W fazie ligowej Ligi Mistrzów po 18 latach

LIGA MISTRZOW KONFERENCJA PRASOWA PRZED MECZEM LEGIA WARSZAWA - FK BODO/GLIMT KJETIL KNUTSEN
fot. Marcin Szymczyk

We wtorkowy wieczór norweski Bodo/Glimt w końcu dopięło swego – po osiemnastu latach przerwy mistrz Norwegii zameldował się w fazie ligowej Ligi Mistrzów. Polskie kluby mogą jedynie z pewnym niedowierzaniem patrzeć na ten wyczyn drużyny z północy Europy. Jeszcze niedawnoprzechodzili Norwegów bez większych problemów, dziś role się odwróciły.

Oswajają się z Ligą Mistrzów, o którą walczyli długie osiemnaście lat. Bodo/Glimt napisało we wtorkowy wieczór kawał piłkarskiej historii – norweski zespół po tylu sezonach przerwy zagra w fazie ligowej najważniejszych europejskich rozgrywek. Wszystko rozstrzygnęło się w Klagenfurcie pod czujnym okiem arbitra Szymona Marciniaka.

Jeszcze kilka sezonów temu drużyna z Bodø nie straszyła polskich ekip. W sezonie 2021/22 odpadła z Legią Warszawa w eliminacjach (2:3, 0:2), a chwilę później okazała się za słaba nawet na Lecha Poznań – remis bez bramek u siebie, a potem Kolejorz wywalczył awans na własnym boisku. Jednak już w 2023 roku sytuacja mocno się odmieniła. Trzeci polski zespół, Jagiellonia Białystok, nie miał z Norwegami żadnych szans i musiał uznać ich wyższość w obu pojedynkach (1:4, 0:1).

Rewanżowy mecz w Austrii miał być formalnością i rzeczywiście tak się stało. Już w 30. minucie prowadzenie wyprowadził Mathias Jorgensen, chociaż kilka minut później Seedy Jatta sprawił, że Austriacy na chwilę poczuli nadzieję. Po przerwie długimi fragmentami na boisku panował spokój, aż w 73. minucie Tim Oermann dał gospodarzom gola na wagę zwycięstwa.

Norwegowie nie mieli się jednak czym martwić. Po dwumeczu to piłkarze Bodo/Glimt mogli rozpocząć świętowanie – łączny wynik 6:2 dla ekipy prowadzonej przez Kjetila Knutsena (na zdjęciu z rywalizacji z Legią) rozwiał wszelkie wątpliwości.

Kilka sezonów temu Legia czy Lech potrafiły ogrywać ten zespół. Teraz to norweski klub świętuje powrót do elity europejskiej piłki po 18 latach – przypomina serwis Interia.pl.
Interia.pl

Wybrane dla Ciebie