Urban zabrał głos po remisie Polski z Holandią

Jan Urban
fot. Jan Szurek

Sensacyjny remis biało-czerwonych na gorącym terenie w Rotterdamie to nie tylko sukces piłkarzy, ale i majstersztyk trenerski Jana Urbana. Selekcjoner bez ogródek opowiedział o planie na Oranje, szczegółach ustawienia i zdradził, dlaczego zdecydował się na konkretne zmiany.

Na stadionie De Kuip w Rotterdamie biało-czerwoni wycisnęli remis, który przed spotkaniem uznawano za sporą niespodziankę. Jan Urban otwarcie przyznał, że kluczowa była cierpliwość i chłodna głowa przy realizacji założeń taktycznych. W jego opinii nie było sensu zagłębiać się w nadmierne analizy, bo "trzeba było być przygotowanym na kilka sytuacji: piłki za plecy, szybka faza przejściowa oraz wrzutki na drugi słupek". Holendrzy - jak podkreślił trener - są niezwykle groźni, jednak Polacy umiejętnie ograniczali im przestrzeń do rozpędzenia się z piłką.

Urban zwrócił uwagę, że zamierzał reagować zmianami dopiero po godzinie gry, kiedy spodziewał się największego zmęczenia swoich zawodników. Udało się również uniknąć niepotrzebnych kartek, co w kolejnym meczu może mieć kluczowe znaczenie. Selekcjoner dodał, że fazy po odbiorze piłki wyglądały całkiem obiecująco, choć – jak sam uczciwie podsumował – nie zawsze udawało się wykończyć akcje ostatnim podaniem.

Wyjściowe ustawienie Polski w Rotterdamie to 3-4-2-1, choć Urban nie wyklucza, że przeciwko Finlandii sięgnie po inny wariant, wszystko zależeć będzie od stanu zdrowia zawodników. "Spotkanie z Finlandią będzie zupełnie inne. Holandia miała dużo do stracenia, a my mieliśmy sporo do zyskania" – stwierdził selekcjoner, zachowując czujność i nie odsłaniając wszystkich kart przed kolejnym rywalem.

Niedzielny mecz z Finlandią na Stadionie Śląskim będzie ważnym sprawdzianem, także pod kątem potencjalnych zmian kadrowych. A Urban już zaczął budować wokół drużyny spokój i wiarę, że nawet w obliczu problemów zdrowotnych kluczowych postaci, kadra nie zostanie bez odpowiedzi na boiskowe wyzwania.

Wybrane dla Ciebie