Leonardo Rocha o rozczarowaniu w Rakowie

Leonardo Rocha jeszcze niedawno miał być kluczowym ogniwem Rakowa , lecz rzeczywistość brutalnie zweryfikowała marzenia portugalskiego napastnika. Po obiecującej rundzie w Radomiaku, w Częstochowie szybko stał się rezerwowym, a zaskakująca decyzja klubu o pominięciu go w kadrze na Ligę Konferencji pozbawiła złudzeń. Portugalczyk otwarcie przyznaje, że wybór Rakowa nie przyniósł spodziewanych korzyści, lecz nie zamierza rozdzierać szat — przeniósł się do Zagłębia Lubin, szukając nowego otwarcia.
Raków Częstochowa długo szukał odpowiedniego balansu w linii ataku w trakcie letniego okienka transferowego, aż ostatecznie wypożyczył Imada Rondicia z FC Koeln. Dla Leonardo Rochy oznaczało to bezpośrednio koniec przygody w ekipie Marka Papszuna — szkoleniowiec nie widział już miejsca dla Portugalczyka, wybierając innych snajperów do walki o miejsce w składzie. Zagłębie Lubin wykorzystało sytuację i wypożyczyło napastnika z opcją wykupu, która wynosi niespełna 500 tysięcy euro.
Rocha przyszedł do Rakowa na fali dobrych występów w Radomiaku Radom, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała te nadzieje. W zespole spod Jasnej Góry musiał ustąpić miejsca Jonatanowi Brunesowi, pełniąc rolę rezerwowego. Kiedy zabrakło go również w kadrze na Ligę Konferencji, sytuacja stała się jasna — Portugalczyk nie jest już potrzebny.
Czytaj także
Jak przyznał sam zainteresowany, początkowo miał obiecane zupełnie inne miejsce w hierarchii.
Kiedy podpisywałem kontrakt z Rakowem, miałem być pierwszym wyborem — tak mi obiecano. Dlatego zdecydowałem się zostać w Ekstraklasie. Nigdy się nie spodziewałem, że znajdę się w takiej sytuacji, w jakiej się znalazłem. Uważam też, że byłem bardzo cierpliwy wobec wszystkiego, co się wydarzyło. Nie spodziewałem się jednak, że zostanę skreślony z listy na Ligę Konferencji. To było dla mnie zaskoczenie, tym bardziej, że stało się to w ostatni dzień, gdy większość rynków było już zamkniętych. Więc, czy byłem wypychany z klubu? Myślę, że największym poszkodowanym byłem ja, bo musiałem szukać rozwiązań w ostatniej chwili.
W każdym razie Rocha nie ma do nikogo żalu — podkreślił, że choć losy w Rakowie nie potoczyły się po jego myśli, zamierza wykorzystać szansę w Lubinie.