Kairat Ałmaty w Lidze Mistrzów. Celtic za burtą

Kairat
fot. Kairat

Kairat Ałmaty sprawił ogromną sensację, wyrzucając z gry faworyzowany Celtic Glasgow i po dekadzie przerwy wraca do Ligi Mistrzów. Po bezbramkowych remisach w obu spotkaniach losy awansu rozstrzygnęły się dopiero w serii rzutów karnych. Tam zdecydowanie lepsze nerwy zachowali piłkarze mistrza Kazachstanu, a bramkarz Kairatu stał się bohaterem wieczoru. Dla kibiców z Ałmatów to powrót do elity, na który czekali całe lata.

To była noc, która przejdzie do historii futbolu w Kazachstanie. Kairat Ałmaty po zaciętym dwumeczu z Celtic Glasgow wywalczył awans do fazy ligowej Ligi Mistrzów. Faworytem tej pary byli bez wątpienia Szkoci, ale piłkarze z Ałmatów pokazali, że w futbolu wszystko jest możliwe — nawet jeśli droga do sukcesu wiedzie przez prawdziwy piłkarski horror.

Na boisku nie brakowało walki, jednak z każdą minutą coraz bardziej pachniało kompromisem. Pierwsze starcie na Wyspach zakończyło się bezbramkowym remisem, a w rewanżu w Kazachstanie historia zatoczyła koło. Miejscowi nie wykorzystali swojej największej szansy z rzutu pośredniego, a po drugiej stronie Daizen Maeda fatalnie spudłował sam na sam z golkiperem Kairatu.

Kiedy dogrywka również nie przyniosła bramek, do akcji wkroczyły karne. I właśnie wtedy zespół z Kazachstanu pokazał stalowe nerwy. Choć pierwszy strzał białoruskiego pomocnika Walerija Gromyki minął bramkę, reszta graczy podeszła do sprawy z zimną krwią. Szkoci mieli mniej szczęścia — już na początku pomylili się napastnicy Adam Idah oraz Luke McCowan.

Decydujący moment nadszedł w piątej serii. Maeda, który wcześniej przestrzelił kluczową okazję, tym razem nie uniósł ciężaru odpowiedzialności. Jego uderzenie wybronił bramkarz Kairatu, po czym radość na trybunach eksplodowała. Zawodnicy gospodarzy niemal wpadli na siebie z radości, świętując powrót do elity po 10 latach.

To dopiero drugi raz, gdy drużyna z Kazachstanu znalazła się w fazie ligowej tych prestiżowych rozgrywek. W sezonie 2015/16 w Lidze Mistrzów grała FC Astana, gromadząc cztery punkty po czterech remisach w grupie m.in. z Atletico Madryt. Teraz historia pisze się od nowa, a Kairat ma szansę sprawdzić się na tle europejskich potęg.

Wybrane dla Ciebie