Lech ogrywa Widzew. Nieoczywisty bohater Kolejorza

Bryan Fiabema
fot. Lech Poznań

Już pierwsze minuty rywalizacji Lecha Poznań z Widzewem Łódź przyniosły gorące emocje – bramka Pawłowskiego, choć ostatecznie nieuznana, mogła całkowicie zmienić układ sił w tym spotkaniu. „Kolejorz” musiał radzić sobie bez Mikaela Ishaka, a szansę na przełom otrzymał Bryan Fiabema. Norweg z nawiązką wykorzystał okazję: po jedenastu miesiącach oczekiwania, wreszcie wpisał się na listę strzelców, zapewniając mistrzom Polski niezwykle ważne zwycięstwo. Luis Palma, niezawodnie trafiając głową, i waleczny Pawłowski byli postaciami tego widowiska, które mogło potoczyć się zupełnie inaczej.

Mecz w Poznaniu zapowiadany był jako kluczowy sprawdzian dla mistrzów Polski. „Kolejorz” stanął naprzeciw Widzewa mocno osłabiony; w kadrze ponownie zabrakło Mikaela Ishaka, a okoliczności jego absencji nadal pozostają tajemnicą. Od pierwszych minut gospodarze byli więc zmuszeni radzić sobie w eksperymentalnym ustawieniu.

Już na początku kibice z Poznania przeżyli chwilę grozy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bartłomiej Pawłowski błyskawicznie przytomnie dopadł do piłki, lecz golkiper Bartosz Mrozek interweniował dwukrotnie. Piłka jednak ostatecznie wylądowała w bramce, ale chwilowa radość łodzian została przerwana – wideo-weryfikacja wykazała pozycję spaloną napastnika Widzewa i bramka nie została uznana.

Pierwszy cios wymierzony został ze strony Lecha. Luis Palma zgodnie z oczekiwaniami kibiców ponownie udowodnił swoją wartość, zamykając perfekcyjne dośrodkowanie głową. Gospodarze objęli prowadzenie, a skrzydłowy jeszcze przed przerwą miał ochotę na powtórkę, jednak tym razem futbolówka poleciała wprost w ręce bramkarza łodzian.

Zespół Patryka Czubaka odpowiadał przede wszystkim stałymi fragmentami gry, choć większość dośrodkowań lądowała daleko od celu. W drugiej połowie goście zaczęli prezentować sporo determinacji: szybkie wejście w ofensywę przyniosło im rzut karny, a pewny Pawłowski nie zawiódł i skutecznie wykorzystał jedenastkę.

Brak Ishaka był widoczny w poczynaniach Poznaniaków, ale właśnie wtedy na listę strzelców wpisał się Bryan Fiabema. Norweg, na którego pierwszego gola czekano prawie dwanaście miesięcy, popisał się refleksem po stałym fragmencie gry. Skorzystał z fatalnego błędu Macieja Kikolskiego i z bliska wpakował piłkę do siatki.

Widzew nie spuszczał z tonu, jednak nie potrafił przekuć ambicji na realne okazje strzeleckie. Lech grał bardziej swobodnie, mając z tyłu głowy bezpieczeństwo wyniku – choć Kornel Lisman zmarnował świetną okazję, posyłając piłkę wysoko nad poprzeczką z idealnej pozycji.

Zespół ze stolicy Wielkopolski sięgnął po kolejne trzy punkty, zmniejszając dystans do ligowej czołówki. Przyjezdni muszą natomiast walczyć o wyjście ze strefy zagrożenia – sytuacja łodzian w tabeli robi się coraz bardziej napięta.

Składy i najważniejsze fakty meczu

Lech Poznań: Bartosz Mrozek – Joel Pereira (86. Alex Douglas), Mateusz Skrzypczak, Wojciech Mońka, Joao Moutinho (59. Michał Gurgul) – Timothy Ouma (59. Gisli Thordarson), Antoni Kozubal (59. Pablo Rodriguez) – Leo Bengtsson (59. Kornel Lisman), Filip Jagiełło, Luis Palma – Bryan Fiabema.

Widzew Łódź: Maciej Kikolski – Marcel Krajewski, Mateusz Żyro, Ricardo Visus, Dion Gallapeni – Szymon Czyż (81. Lindon Selahi), Juljan Shehu – Angel Baena (66. Samuel Akere), Fran Alvarez, Mariusz Fornalczyk (76. Tonio Teklić) – Bartłomiej Pawłowski (66. Antoni Klukowski).

  • Gole: 1:0 Luis Palma (21'), 1:1 Bartłomiej Pawłowski (51', karny), 2:1 Bryan Fiabema (66')
  • Sędzia: Patryk Gryckiewicz
  • Widzów: 32 877
  • Żółte kartki (Lech): Kozubal, Bengtsson, Moutinho, Mrozek

Wybrane dla Ciebie