Młody talent Barcelony kuszony przez Al-Nassr
Marc Bernal, młoda nadzieja Barcelony, budzi duże emocje nie tylko wśród katalońskich kibiców. Po powrocie po poważnej kontuzji kolana znalazł się na celowniku takich klubów jak Chelsea czy Al-Nassr z Arabii Saudyjskiej, gdzie występuje Cristiano Ronaldo. Choć zainteresowanie było ogromne, a propozycje bardzo konkretne, Bernal od początku jasno określił swoje priorytety.
Marc Bernal w bardzo krótkim czasie stał się jednym z najgorętszych nazwisk na piłkarskim rynku transferowym. Rok temu jego karierę mocno przystopowała poważna kontuzja kolana, ale dziś pomocnik błyszczy formą.
Czytaj także
Zainteresowania wzbudziły nie tylko jego znakomite występy, ale i charakter – Bernal mimo młodego wieku wykazał się ogromną dojrzałością. Najpierw Chelsea próbowała przekonać go do przeprowadzki, oferując od razu wypożyczenie do Strasbourga. Londyńczycy liczyli, że młodemu Hiszpanowi łatwiej będzie się odbudować we francuskiej Ligue 1. Ich plan nie wypalił, choć oferta była bardzo przemyślana.
W międzyczasie swój ruch wykonało Al-Nassr, klub z Arabii Saudyjskiej, w którym występuje sam Cristiano Ronaldo. Tamtejsze władze nie szczędziły finansowych argumentów – byli gotowi wykupić Bernala od razu i natychmiast wcielić go do pierwszej drużyny bez żadnego wypożyczenia.
I tutaj pojawia się kluczowy moment całej sagi transferowej. Bernal nie rozważał takich scenariuszy nawet przez chwilę. Wychowany na Camp Nou pomocnik od dziecka marzył o grze dla Barcy i jasno przedstawił swoje stanowisko: zostaje w Katalonii i chce zawalczyć o swoje miejsce. Nawet oferta Al-Nassr, która – jak mówią ludzie z otoczenia piłkarza – znacznie przewyższała poprzednie propozycje, nie była w stanie zmienić jego decyzji.
